Miałam już dosyć tej Nadodrzańskiej szopki więc odeszłam stamtąd daleko. Jednak nigdy nie zapomnę tego co mnie tam spotkało. Będąc tam poznałam tamtejsze mieszkanki czyli Michalinę i Karinę. I to Michalina okazała się być prawowitą władczynią tegoż miejsca a nie ja... To tak jak prawdziwą władczynią w bajkowych krainach np w Krainie Oz okazała się być niejaka Ozma... A Michalina była odkąd pamięta na Nadodrzu jednak potem postanowiła wyjechać w poszukiwaniu ról do Krakowa. Tak więc i dziś Nadodrze jest wolne od wszelakich pseudo władczyń ale ja nigdy nie zapomnę tej szopki jaką mi odegrało...
I my na Nadodrzańskich balkonach pozdrawiałyśmy swój lud i tak jak Dorotka i Ozma z Krainie OZ działałyśmy na rzecz Nadodrza:
Mało z tego. Czy to Kopciuszek miał swój pantofelek czy to Dorotka w OZ miała magiczne buty jakie prze nosiły ją do Krainy OZ tak i ja miałam wtedy swoje magiczne buty jakimi chadzałam o Krainie Nadodrza. Nadodrze wydawało mi się być magiczne. Poznawałam je stopniowo jak i moje lęki i obawy też tam były. Było nie raz dziwnie i nie raz powiało grozą.
Nadodrze było niegdyś krainą jaka nie cieszyła się zbytnio dobrą sławą i luzie raczej unikali tego miejsca ale ja je rozsławiłam na swoich blogach jak i wtedy zaczęło budzić to zainteresowanie. Niestety ale życie mnie nie pieściło na Nadodrzu. Kiedy ja chciałam tam zarządzać to ono a raczej ludzie mnie odrzucali i nie dawano mi nawet szansy na to abym mogła się tam realizować. A jak Aśka R. z Nowego Dworu przyjeżdżała na Nadodrze aby zeszmacić się z dużo starszym od siebie mężczyzną z Nadodrza to wtedy nikt nie robił o to hallo. I jeszcze twierdziła,że tego,że się szmaciła nie żałuje bo ona woli świadomie oddać swe ciało niż aby miała oddać po pijanemu na imprezie.
Nadodrze różne szopki mi odgrywało. Pamiętam jak często kłóciłam się z Michaliną i Kariną. Nie brakowało nawet wątku lesbijskiego czyli domniemywano nawet,że ja zakochana byłam potajemnie w Michalinie a raz w Karinie i twierdzono,że one odwracały się odemnie bo ja byłam w nich zakochana. Czyli ludzie ze środowisk LBGTQ+ też znajdywali swoje twierdzenia w odnośni tego co tam działo się na Nadodrzu. Nieźle prawda??? Nadodrze zawsze ukazywało mi się w różnych odcieniach jak i dawało mi znać,że ja tam po prostu nie pasuję.
Ale i są też zwolennicy Nadodrza i mnie i to połączenie czyli ja+Nadodrze=harmonia duszy i ciała czyli,że to miejsce to mój azyl na Ziemi to byli i zwolennicy tego abym ja tam mimo wszystko została bo to ja podjęłam się ratowania gdy Nadodrze jak ten tonący brzytwy się chwytało... Niestety ale ja sama nigdy nie chciałabym już być kojarzona z Nadodrzem. Prędzej potwierdzę,że byłam zakochana w Michalinie i Karnie bo przyjaciółki się kocha ale nie jak partnerki więc tęczowa nie jestem niż abym miała wracać na Nadodrze ponownie i zaczynać znów te szopki...