czwartek, 25 września 2008

Mój powrót na Nadodrze

Daty 19 września 2008 roku byłam znowu na Nadodrzu. Już jak wyszłam z domu to mówię sobie na cały głos:”Moje zrąbane życie!!!”.

Znowu musiałam tam wrócic bo ostatnio byłam tam daty 5 września i tym razem musiałam zawieśc index bez jednego wpisu-z ekonomii.Już myślałam,że mnie zawieszą w prawach studenta ale jak się okazało to dziekan da mi wpis za samo to,że na poprawce się nie wstawiłam i nie napisałam.

Jeśli mam byc szczera to wstydziłam się wrócic,poniewaz zapowiedziałam,że jadę studiowac do Darmstad albo do Poznania ale jednak wróciłam co dla każdego było wielkim zaskoczeniem.

Kiedy wróciłam to od razu pierwsze co robię to idę pogadac z moją znajomą szatniarką i była. Czytała własnie jakąś powieśc o miłości jak to kobieta 40-letnia zakochała się w równolatku i opowiadała mi mniej więcej o czym jest ta powieśc.Kiedy tam byłam to barek uczelniany był nieczynny a szkoda.Jak się dowiedziałam nie ma już Agnieszki,która jeszcze przed wakacjami pracowała w tym barku ale chyba trafiła jej się lepsza oferta pracy i już tu nie pracuje.Z tego powdu było mi smutno,ponieważ zawsze lubiłam z nią rozmawiac o przystojnych wykładowcach ale już nie ma jej niestety.Teraz pozostajemi tylko znajoma szatniarka,ponieważ nie jestem pewna czy z nową pracowniczką barku tak dobrze się będę rozumiała…

To koszmar.Kiedy już oddałam index to poszłam na Nadodrze.Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki michalin czy chciała by się ze mną spotkac ale odmówiła.Jeszcze bardziej mi było smutniej a zwłąszcza,że poprzednio przybyła na spotkanie razem ze swoją przyjaciółką-Kariną,której nie cierpię.

Chciałam jaknajszybciej się wydostac z tego koszmaru-Nadodrza.Wsiadłam więc w tramwaj i pojechałam na dworzec główny PKS aby wsiąśc w autobus,który zawiózłby mnie do mojego ukochanego lasku na Miodary.

Kiedy tam zajechałam to miałam jeszcze ponad pół godziny czasu.Poszłam więc się najeśc i zjadłam 2 hot-dogi i porcję loda włoskiego.Przez to czułam się ociężała i przytyłam.Jak szłam z lodem to z daleka ktoś mnie wołał po imieniu i odwróciłąm się i to byli moi znajomi z Twardogóry,którzy zawsze mnie wyśmiewają. Nie zwracałam na nich uwagi tylko powiedziałam,że jak chcą loda to niech se kupią.

Kiedy już najedzona siedziałam i czekałam na autobus to zastanawiałam się czy pojechac na Miodary czy wysiąśc w Twardogórze i darowac sobie wypad.W końcu się zdecydowałam,że pojadę na Miodary:)))Nagle przed odjazdem zaczepiła mnie i kobietę,która siedziała obok mnie jakaś staruszka i pytała się czy ktoś z nas ma komórkę bo onamusi zadzwonic do domu aby ją ktoś odebrał a ledwo zdążyła na autobus. Ja nie mam wcale komórki a kobieta obok też nie miała.Wkońcu nadjechał autobus i wszystkie wsiadłyśmy do niego.Ta kobieta również i pieniądze miała też.

Kiedy jechałąm autobusem to przez ten czas nawiązała się między nami rozmowa o gwiazdach typu Doda czy Brodka.Aż w końcu nadeszły Miodary po godzinie jazdy i musiałam wysiąśc.

Szłam z przystanku na Miodarach na nogach w rytmie Techno w w głowie mi grały utwory takie jak:

Cold mountain (original edit)
von: LOOPO INC.


Be free
von: ZOLAR ECLIPZE

Szłam równym krokiem aż zaszłam przez 45 minut do lasu.W lesie spacerowałam i rozkoszowałąm się nim i chodziłam jak nakręcona aby spalic te kilogramy,które się we mnie namagazynowały przez to jedzenie:)))

Kiedy wracałam z lasu na przystanek to zaczepił mnie jakiś pijak.z początki jechał sobie z jedynego na Miodarach sklepu spożywczego na rowerku i ledwo pijany jechał i kichał aż spojrzał na mnie to mu powiedziałam:”Na zdrowie”a on do mnie czy ja bym się z nim umówiła na randkę.Powiedziałam mu,że jak chce w mordę to chętnie mu dam całusa pięścią na jego ryju i zaraz na najbliższym skrzyżowaniu odjechał.

Kiedy doszłam na przystanek to czekałam jeszcze do godziny 15:45 na autobus i wsiadłam do domu.

Ten dzień był smutny i już nie mam na co liczyc.

Tak jak mówiłam na początku-moje zrąbane życie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz