Autorytet…To słowo jest dla mnie bardzo ważne.Ale bywa czasem,że nie potrafimy odróżnic autorytetu od idola a idole się zmieniają a autorytety raczej nigdy…
Kiedy jest moda na przykład na dany zespół czy gwiazdę POP to wszyscy szaleją tylko za tymi gwiazdorami.W latach 90-tyc XX wieku był wielki szał na jakiś Backstreet Boys czy Boyzone a teraz po kilkunastu latach mamy prawie to samo tyle,że ich miejsce zajęli jacyś US5 czy Tokio Hotel.
Ja nie idę za modą a moi idole to przeważnie… wykładowcy lub pracownicy naukowi. Moi idole muszą mi czyms imponowac.Tak też było w mojej szkole kiedy to od października 2008 roku poznałam pana,który wykładał socjotechnikę.
Podobał mi się(nie ukrywam tego i wzdychałam do niego ale nagle mi przeszło po tym jak świńsko mnie potraktował!!!).Każda okazja była dobra aby zamienic z nim parę słów i cieszyłam się z tego.Kiedy przychodził do nas na zajęcia to od razu z racji tego,że siedzę w pierwszej ławce to już miałam okazję zamienic z nim więcej słów niż tylko zwykłe „Dzień dobry”.Po zajęciach kiedy się ubierałam w kutrkę(nie oddaję jej do szatni)to ciągle patrzyłam na niego.Miałam wtedy okazję aby do niego zagadywac ale on do dziś się nie dowiedział,że mi się podobał.I dobrze-już mi się nie podoba a nie zasługuje sobie nawet na moja uwagę i tyle!!!Raz powiedział mi nawet,że urodził się też tak samo jak ja w 1974 roku tyle,że w październiku i jestem szczęśliwa,że chociaż mi to ze swojego zycia zdradził:)))Nie jestem jaką maniaczką i raz mu nawet powiedziałam przy okazji jak kupiłam sobie nowy numer Popcornu o gwiazdach,że jakby miał 5 żon to i tak bym go lubiła bo dla mnie jego życie osobiste nie gra roli tylko to jak wspaniale wykłada ale on mnie chyba źle zrozumiał i chyba to ja sama przyczyniłam się do tego,że ma mnie za wariatkę bo powiedziałam,że mam „popaprane papiery”bo napisane mam,że urodziłam się we Wrocławiu a ja jak ch*j nie nawidzę ku*wa tego miasta(przepraszam za zwrot) a mój wykładowca powiedział mi,że on w takim razie też jest „popaprany”bo urodził się we Wrocławiu.
I od tego się zaczęło.Na następny dzień.Tego dnia nie zapomne nigdy!!!To była data 27listopada 2008 roku.Tego dnia na zajęcia ze socjotechniki mój „idol”przyniósł nam jakies biografie znanych i mniej znanych,które zaczerpnął z Wikipedii i na wstępie oznajmił mi,że nie będę już go lubiec bo zaraz zastosuje wobec mnie technikę perfidii.Nie dał mi od razu tego poznac ale ja już się domyślałam,że pewnie wyśle mnie po kredę do tablicy i będe się pewnie czuła jak służąca ale było jeszcze gorzej!!!
Kiedy rozdał wszystkim kartki z biografiami mi zostawił na sam koniec najgorszą biografię z możliwych i zrobił to celowo!!!Czyją biografię???
Kogoś kto leczył się u czubków bo nie znał swojej tożsamości.Kogoś kto błądził po lesie i wezwał policję bo jego koledze,którym był on sam samochód ukradli.Człowieka,którego w białych kitlach wywieziono do domu wariatów…
Na widok policji ten człowiek skakał z radosci a badanie alkomatem stwierdziło,że nie spożywał alkoholu i miłe panie pielęgniarki w białych fartuszkach faszerowały go lekami i środkami uspakającymi…
-Dzień Dobry panie Robercie Gonera z Twardogóry!!!Mam dla pana wielką igłę a tam dawkę czegoś co panu pozwoli wrócic do siebie…
Nie no ja nie mogę!!!K***a P******a M**** ć CENZURA!!!Już chciałam temu panu coś powiedziec a zwłąszcza,że wiedział doskonale,że wstydzę się tego,że nie pojechałam do Bensheim i,że jestem z Twardogóry oraz,że wstydze się tego,że taki wizerunek Twardogórzan ukazuje ten aktor!!!Ten pan ze socjotechniki zrobił to celowo co sam mi powiedział wprost!!!Chciał mnie zdenerwowac co mu się udało!!!Wszyscy się na mnie patrzyli jak na wariatkę.Zwłaszcza,że kiedy przyszło mi przeczytac moją interpretację biografii Gonery to nie potrafiłam z siebie wydusic ani słowa i byłam zamyślona do tego stopnia bo nie wiedziałam jak uciec przed wstydem,że kiedy przyszła moja kolej do czytania to krzyknęłam na całą klasę:”COOO!!!” Koleżanki z grupy przechodząc obok mnie zaglądały mi do kartki o kim ja mam napisac i czyją dostałam biografię i kiedy jedna z moich koleżankek-Ania zobaczyła,że mam biografię Roberta Gonery zapytała się mnie wprost czy to prawda,że on jest gejem!!!Nie obchodzi mnie jego żywot,nie znam go osobiście i co prawda Twardogóra to małe miasteczko ale jego akurat nie miałam okazji nigdy spotkac.Nie wiem czy jest gejem ale na jego podstawie ludzie z innych miast mnie sie pytają czy to prawda,że tam gdzie ja mieszkam mieszkają same czubki i wariaci!!!
Jeżeli ten pan nie chciał byc przezemnie podziwiany ani byc moim idolem to mógł mi to od razu powiedziec a nie tak mnie urządzac!!!To było dla mnie upokarzające co zrobił!!!Wiedział o mnie dużo bo mu sama gadała i podczas naszych rozmów mógł mi powiedziec,że nie chce już ze mną wchodzic na różne tematy i to wszystko. Kiedy chciałam dwa razy aby się ze mną sfotografował to odmówił za każdym razem i tu już widze znak,że on mnie olewa!!!A niech sobie olewa ale niech mi to wprost powie a nie,ze delikatnie daje mi znaki,że w jego oczach normalna nie jestem!!!Ja tak to odebrałam jako zamach sama na siebie i jeżeli uważa,że ma do czynienia z upośledzonym dzieckiem a nie z dorosłą to ciekawe jak on by się czuł.No tak-może mówiąc wówczas na siebie,że mam „popaprane papiery”uderzyłam w jego osobę bo sam urodził się we Wrocławou i skoro ja tak klnę na Wrocław i jego mieszkańców to dał mi do zrozumienia,że jestem głupią Twardogórzanką.
A ch**(cenzura)prawda,że jestem z Twardogóry!!!Pan ze socjotechniki,którego bardzo podziwiałam do tamtego dnia nie dosłyszał,że pochodzę z miejscowosci nie Twardogóra tylko Zimnogóra a nazewnictwo podobne!!!
Nigdy nie odnosiłam się do tego człoweka bagatelizująco.Nigdy nic mu nie zrobiłam,nie rzucałam się na szyję ani nie piszczałam na jego widok.Jeżeli już go uwielbiałam to dyskretnie bo stracił w moich oczach to kim dla mnie był.
Wyznałam mu,że chciałabym byc wykładowczynią i na początku mnie wspierał.Kiedy pytałam się go co trzeba robic aby byc takim jak on-wspaniałym wykładowcą to odpowiedział mi,że idzie się o pracę wykłądowcy albo do działu kadr albo do dziekana osobiscie i wtedy mówi sie czego może się wykładac.Myslałam,że będzie dla mnie wzorem ale się pomyliłam.Tak-to ja sama sobie jestem winna,że jestem za szczera i nadmieniłam,że każdy Wrocławianin jest „popaprańcem”No ale tak to już bywa.Nie wiem już co dalej ale nie będę już do niego wzdychac skrycie!!!Na jego miejsce mam jeszcze dużo innych fajnych wykładowców!!!
Nie mówię,że nie jest fajny(był fajny)ale mam już do niego pewien dystans.Mi zrobił celowo nieprzyjemnośc a mojej koleżance Ani zrobił tez nieprzyjemnośc ale nie zamierzoną bo w jednej z prezentowanej biografii wystąpiły słowa:”Po morderstwie Anny W….”a moja koleżanka nazywa się właśnie Anna W.
A propo nazwisk to człowiek(już nie nazwę go „idolem”),który uczy mnie socjotechniki ma na nazwisko mniej więcej nazwijmy go „Bernardo”. Kiedy po skończonych zajęciach wychodziliśmy z klasy to powiedziałam mu już coś niezbyt dla niego miłego-”Pan ma nazwisko jak ten morderca-Paul Bernardo.Ten co razem ze swoją żoną Karlą Homolką zabił 3 młode dziewczęta.Ale niech się pan nie boi-jest tyle osób o nazwisku Bernardo,że na pewno nie jest pan z nim spokrewniony…”.Wiem,że nie było to miłe ale według mnie tego dnia mnie tak zdenerwował,że będąc porównanym do mordercy wie co to znaczy porównac kogoś do wariata jakim jest Robert Gonera.
Pozatym kiedy płakałam po tym jak kolega powiedział mi,że mam talent aktorski to pan Bernardo mnie nawet nie pocieszył i nie rozumiał.
Przypominało mi się jak w wieku lat 13 miałam już 168 cm wzrostu i ważyłam 66 kg i nikt mi wtedy nie wróżył,że zdam maturę a co dopiero będę studiowała.Każdy mi mówił,z racji mojego wyglądu,że będę modelką,tłumaczką,matką i żoną oraz,że nadaję się na aktorkę.Tak naprawdę to ja chciałam życ jako pracownik naukowy czy wykładowca.Nikt dziś po mnie-studiującej i po maturze nie spodziewałby się,że w wieku lat 13 wyglądałam tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz