Mojej matce się dziś śniła jej przeszłość. Dosyć często jej się śni jej rodzina wioska jak i to jak traktowała ją jej macocha. Moja przeszłość śni się także i mi a najbardziej WSZIF czy to Kolegium Nauczycielskie z jakiego mnie wyrzucono daty 15 października 2010 roku a raczej musiałam je "dobrowolnie" opuścić. Miałam już dosyć słodkich aż do wyrzygania dziewcząt z roczników 1990/91 jakie tam wtedy uczęszczały i zachwycały się niemowlętami z prezentacji na biomedyczne i psychologiczne podstawy rozwoju człowieka.
Rzygu, rzygu rzyg!!!
Do dziś nie wspominam miło tego czasu. Tak samo jak dziś na dzień dzisiejszy jak muszę jechać do pana Prokopa to naprawdę szkoda mi słów na fakt tego, że owy Prokop ma fajne dziewczęta w swojej ekipie ale te są chociaż normalne a nie takie jak te dziewczęta z KN Piramowicza na Nadodrzu. I Nadodrze dało mi po doopie jak i mnie wygnało z tego powodu, że ja jestem jaka jestem i nic tego nie zmieni a co do życia tam to toczy ono się dalej tyle, że bezemnie. A niechaj się toczy byle by się nie stoczyło jak i byle by nie zeszło na psy...
Mój upadek moralny już bowiem nastąpił dawno temu. Upadłam i do dziś się nie podniosłam a każdy kto próbował mnie podnieść z tego upadku bądź podać mi rękę pomocną abym wstała ten zawiódł się na mnie bo mnie znów rzekomo mają sądzić teraz. Upadłam tak nieszczęśliwie, że szkoda gadać jak i niestety albo i stety ale mój upadek był bardzo ciężki.
Czasem trzeba móc zrobić krok do tyłu aby zamachać się i skoczyć w dal, w nieznane. I oby nas ten skok później nie złamał jak i dał nam szansę abyśmy byli Małyszami. Niechaj pokój będzie wszystkim ludziom na Ziemi a moje ofiary niechaj odnajdą spokój ducha swego. "Pogięło mnie czy co???"-zapytacie pewnie. Ano może trochę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz