Nie pochwalam wszelakich TUS-ów to fakt jak i nie pochwalam także aby obowiązkowym był w szkołach przedmiot "Przygotowanie/wychowanie do życia w rodzinie". Od zawsze śmieszyły mnie uczucia młodych dziewcząt jakie to po raz pierwszy zakochiwały się w chłopcach i pisały te swoje "miętniczki" jak u Fanny Hill!!! Naprawdę. Raz jak zapytałam się osoby jaka uczęszczała w szkole na taki przedmiot to powiedziała mi,że "to nie są tylko rozmowy o seksie czy o relacjach damsko-męskich. Rozmawiamy tam o tym jakie my jesteśmy".
I ja byłam kiedyś młodą dziewczyną ale nie byłam prawie nigdy zakochana a jak juz coś to aby nie wyjść na idi0tkę bez uczuć wyższych to udawałam jak to kocham tego czy tamtego ale naprawdę ja jak byłam całkiem młodą dziewczyną to np imponowały mi nie postacie męskie ale silne kobiety takie jak na przykład Lady Oscar. Marzyłam o tym aby być taką jak ona.
Moja znajoma-Monika z Włoch uczyła się na podyplomówce aby zostać też nie tylko nauczycielką wspomagającą ale i aby uczyć WDŻ i też twierdziła,że jest to bardzo potrzebny przedmiot. Ja się brzydzę tym aby mnie ktokolwiek kochał i nigdy nie chciałam stworzyć własnej rodziny więc uważam,że nie każdy też musi więc po co na siłę tak kogoś zmuszać aby chodził w szkole na tenże przedmiot. Nie wszyscy są na tyle dojrzali by założyć też rodzinkę zaraz po liceum ale za to popieram przedmiot jakim jest "Edukacja prozdrowotna" jaka pomaga docenić jak bardzo ważną rolę odgrywa zdrowie i jak łatwo jest je zaniedbać.
Nigdy w życiu nie chciałabym aby ktoś mi dyktował co mam zakładać i gdzie mam co robić więc tego nie życzę nikomu aby wszyscy byli homogeniczni i masą bez własnego zdania. Też kiedyś myślałam sobie,że ze mną jest coś nie tak skoro nigdy nie byłam zakochana ani też nie wchodziłam w relacje damsko-męskie głębiej a podobało mi się gdy ludzie dwali mi spokój jak i byłam w samotności by skupić się na tym co dla mnie było najważniejsze. Nazywano mnie "egoistką" czy określano mianem "dziwaczki" bo miałam odwagę by być inną ale dziś już wiem,że lepiej jest żyć tak jak człowiek sobie wymarzy niż rozczarowywać się bliskimi osobami jakie w naszym towarzystwie zakładały maski na swój ryj!!!
I nie mówię tak dlatego,że sama bałabym się rozczarowania ale dlatego,że żal mi tych osób jakie nie w porę widzą jaką kto ma prawdziwą swą twarz... Dopiero na przykład w związku czy w małżeństwie wychodzi cała prawda o ludziach. Stąd ja ludzi nienawidzę!!! Za głupotę i naiwność!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz