Każda mała dziewczynka marzy o tym aby zostac księżniczką ale żadna z nich nią nie zostaje kiedy dorośnie a co najwyżej może wyrosnąc na kurtyzanę.
Ja zamarzyłam o tym by byc księżniczką jako 30 letnia stara baba i w pewnym sensie to się spełniło!!!Moim królestem było kiedyś Nadodrze a ja tam paradowałam jak jakiś VIP i tak się nawet czułam a wszystko czego chciałam miałam na wyciągnięcie ręki!!!Cokolwiek sobie zamarzyłam od razu tam miałam ale nie czyni to człoweka na długo szczęśliwym i jeszcze do tego powoduje,że człowiek głupieje!!!
Równy rok temu płakałam,że chcę na Nadodrzu spędzac conajmniej godzinę i miałam możliwośc spędzenia tam nawet i dwóch godzin a nie jednej!!!Prawie wszystkie moje blogi spartaczyłam głupim pisaniem o tym jak bardzo się cieszę,że jestem na Nadodrzu.
Gdzie ja byłam jak rok temu rozumy rozdawali???
Ja to już na pewno przez Nadodrze ogłupiałam.
Wczoraj czyli daty 6 października 2008 roku pojechałam na Nadodrze.Nie spędziłam tam za dużo czasu.Moje życie już nie przypomina tego sprzed pół roku.Kiedy tam wysiadłam to od razu poprosiłam znajomą kioskarkę o odłożenie mi na dziś nowego numeru Winx Club.Czynnośc,którą robię zawsze ale już nie zatrzymałam się i nie przegadałam chyba z pół godziny.Do drugiej kioskarki wcale już nie chodzę ani nawet nie chodzę juz do Le Clerc’a aby się najeśc.Nic mi już tam nie smakuje!!!Szczerze mówiąc to mi zawsze nie smakowało tylko udawałam jak to dobrze smakuje!!!
Rano kupiłam sobie jeszcze gazetkę Bravo i już mam zajęcie na jakiś czas.Najpierw chciałam sobie kupic w moim ulubionym kiosku ale tam niestety nie było czynne a właściciel kiosku,który powiedział mi,że jest nieczynne bo telefonował z kimś i stał w drzwiach i szyba była wybita to chyba dzwonił po policje bo może mu się włamano!!!Potem szukałąm Bravo w Żabce na Kleczowskiej ale tam już nie mięli więc nałąziłam się trochę i dopiero Bravo kupiłam w Żabce na Placu Powstańców Wielkopolskich.Po tym jak już Bravo kupiłam to wsiadłam w tramwaj i pojechałam na uczelnię.
No i kiedy zajechałam to musiałam jeszcze iśc na uczelnię.Jak już byłam na uczelni to jeszcze spotkałam znajomą szatniarkę,z którą zawsze często gadam.No i kiedy tak gadałyśmy a ja narzekałam bardzo głośno na moje zrąbane życie to do rozmowy wtrącił się jeszcze jakiś pan i zapytał się mnie…czy ja mieszkam blisko Nadodrza!!! No pieknie!!! A co to ja kur*a jasna sprawiam wrażenie śmierdzącej Wrocławianki!!!
Nie przyjechałam do Wrocławia na studia z rodzinnego Wadlewa i pomieszkuje u ciotki, która ma córkę Kingę co ma dziecko z narkomanem tak jak to w głupiej wrocławskiej telenoweil „Pierwsza Miłośc”bywa!!!
Wiedziałam,że moje życie jest do tyłka a na dodatek wczoraj nie było zajęc tak więc nie pozostało mi nic innego jak łazic sobie i czekac albo na autobus,który miałam o godzinie 12:30 albo na pociąg,który miałam o 13:30 a była na zegarze dopiero 9 rano!!!
Gdybym ja się miałam czym pochwalic ale niestety nie!!!Czuję się maleńka.Czuję się jakbym nie miałam dużo wzorstu i miała blond włoski do ramion jak Anetka Zajączek!!!
Moje życie jest do tyłka i tyle!!!
Kiedy tak nie miałam co robic to poszłam o godzinie 10 do sklapu,w którym zawsze kupuje moje ciuchy z Witch ale jak zwykle był zamknięty!!!Na drzwiach pisze,że otwierają go od 10 rano ale zanim go otwarli to była już 11!!!Całą godznię czekałam na to aż go otworzą a przez ten czas jak stałam pod sklepem to mijały mnie jakieś mendy społeczne,które niechlujnie wyglądały!!!Rzygac mi się chciało na ich widok!!!
Stojąc pod sklepem życzyłam w duchu smierci Anecie i Mikołajowi z „Pierszej Miłości”i aby nigdy w życiu nie mieli propozycji ról i z głodu zdechli razem!!!
Kiedy znudziło mi się stanie pod sklepem a musiałam go odwiedzic koniecznie by poprawic sobie humor nowym ciuchem z Witch to potem poszłam do sklepuz haftem i pościelą bo myslałam,że może mają poduszki z Witch’a czy Winx’a ale niestety nie mięli.Facetka,która tam sprzedawała poleciła mi abym najlepiej poszła szukac na Plac Dominikański bo tam wyrabiają poduszki nawet z własnym zdjęciem na zamówienie to i z witch powinni miec poduszki a ja mówię jak bardzo nie nawidze Placu Dominikańskiego bo tam jest ta galeria i sama drożyzna a mnie nie stac a do opieki społecznej nie pójdę a ta sprzedawczyni mi powiedziała,że ona już dwa razy była i to z iwelkiem wstydem bo dzieciom nie miała za co księżek kupic ale jej w końcu dali i dzieci się cieszyły.
Tak się jakoś między nami rozmowa nawiązała. Mówiła mi o tym,że z mężem przeżyła szczęśliwie 35 lat i zmarł 2 lata temu oraz,że jest ona najlepszym przykładem tego,że kalendarzyk działa bo aby kalendarzyk małżeński działał to trzeba poznac dobrze swoje ciało i ona to poznaje i ma w ten sposób dwójkę zaplanowanych dzieci.Rozmowa o skuteczności kalenadarzyka zaczęła się po tym jak zasugerowałam,że po co jakiejś rodzinie 10 dzieci a jeszcze im opieka społeczna daje a oni się mnożą dalej i takie jakieś tematy nam wyszły.Rozmowę zakończyłyśmy kiedy do sklepu weszła jakaś klientka.Po moim wyjściu ze sklepu z haftem poszłąm już do tego sklepu z bluzkami, na którego otwarcie czekałam i w końcu był już otwarty.Pytałam się o nowe bluzki z Witch i winx i powiedziano mi,ze dopiero w środę(czyli jutro!!!)będzie nowa dostawa.Przyjdę napewno:)))
Kiedy wracałam ze sklepu to szłam jeszcze do mojej szkoły jeszcze raz bo musiałam iśc do muszli a nigdzie indziej nie było muszli w pobliżu a do krzaków nie pójdę i potem jak już zrobiłam co swoje szłam na autobus o 12:30 a była dopiero 11:30!!!
Jak szłam w stronę przystanku autobusowego to natknęłam się…na moja starą,która wchodziła właśnie do banku aby spłacic pożyczkę,z którą pojechała dwa tygodnie temu na wczasy.Jaki ten świat mały.Odprowadziła mnie potem na przystanek i jeszcze musiałam czekac z pół godziny zanim przyjechał autobus!!!Autobusem szybko zajechałąm do domu i w domu byłam juz o godzinie 14:00 :)))
Ale i tak mam zrąbane życie!!!
Szczęście mnie opuściło!!!
Jedynie to jest moje szczęście:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz