Mam dosyc życia z przypadku!!!Tramwaj,który jedzie do zajezdni ma już swoją wytyczoną trasę.To samo pociąg czy autobus a moje życie jest tak nieprzewidywalne i dzieje się z przypadku.Są ludzie, którzy mają już swoje cele,do których dążą podobnie jak tramwaj,który musi przejechac przystnaków tyle i tyle aby w końcu dojechac do zajezdni…
dla mnie niestety los przygotowywuje coraz to nowe niespodzianki.Na Nadodrzu tego feralnego 5 marca 2005 roku znalazłam się z przypadku bo poszłam do znalezionego przypadkiem zaocznego liceum dla dorosłych i z przypadku poszłam do starej nastawni bo była w pobliżu a ja chciałam sobie umilica czas w oczekiwaniu na mój pociąg do domu…
Boję się,że nie znajdę sobie nigdy normalnej pracy i będę zmuszona grac na rynku na organkach czy akordeonie jak te rumuńskie dzieci,które grają i wyciągają rękę po kasę…
Już ja sobie to wyobrażam jakbym ja tak skończyła to niektóre moje koleżanki za plecami śmiały by się ze mnie a jeszcze inne w oczy by mi chętnie powiedziały jaka jestem niewydarzona i tylko do tego się nadaję a teraz tak wyglada moje granie po klubach…
Chyba tak skończe jesli nie skończę szkoły…
Nadodrze…Dopiero po półtorej roku mojego pobytu tam,we wrześniu 2006 roku kiedy to ujrzałam Plac Powstańców Wielkopolskich w trakcie remontu i wszystko zagrodzone oraz to,że nie ma już blaszaka to zdałam sobie z tego sprawę,że…je kocham.Wtedy je kochałam.Czyże dla mnie jest Nadodrze???
Zdałam sobie z tego sprawę w momencie,że tylko na nim mogę polegac,ponieważ zawsze na mnie czeka kiedy przyjeżdżam i odjeżdżam.Nie mam przyjaciół.Polegałam na Michale i Krzysztofie z Nadodrza ale oni mnie zawiedli na całej linii.Zawsze mnie olewali i jak chciałam aby przyszli i mnie odwiedzili na Nadodrzu to mnie tym bardziej olewali…
Nadodrze pomagało mi zrekompensowac moją samotnośc.Kiedy osoby z Nadodrza,którym ufałam po raz kolejny odstawiły mnie do wiatru to tylko pozostawało mi jedno-pójśc pożalic się do starej nastawni i zwierzyc się kominowi z moich planów na przyszłosc…
Nadodrze było dla mnie takim wsparciem gdzie mogłam pozbierac mysli i trzeźwo myślec.Raz Michał z Nadodrze naśmiewał się ze mnie,że przyjdzie na 100% na spotkanie jak…się będę z nim kochała!!!Nasmiewał się ze mnie!!!Oczywiście,że mu się nie oddałam!!!
Pamiętam jak równe dwa lata temu powiesili dyktatora Saddam’a Hussein’a.Było mi go żal i jeszcze na dodatek jakiś wariat zrobił jemu zdjęcia i nakręcił filmik w tak tragicznym momencie kiedy go wieszano!!!Według mnie nawet jeżeli ten dyktator był zły to nikt nie zasługuje sobie na śmierc i mógł dostac dożywocie!!!
To samo po świętach Bożego Narodzenia w 1989 roku zrobiono rumuńskiemu dyktatorowi-Nikolai’owi Caucesco i jego żonie Elenie,którzy nie dośc,że zostali rozstrzelani to jeszcze sfilmowani!!!
Dlaczego ludzie szukają taniej rozrywki i dalczego tylko krwawa śmierc dyktatorów zamiast osadzenie ich dożywotnio w więzieniu dają tyle radości???!!!Czyżby dzisiejsi ludzie byli tacy prymitywni jak starożytni Rzymianie,których cieszył rozlew krwi oraz walki gladiatorów czy śmierc cesarza i osadzenie następnego,który potem ginął i na jego miejsce nasteonego już dawali???!!!Tak się dzieje od wieków a przcież Saddam mógł życ tylko w niewoli i za kratami i nie trzebabyło go wieszac!!!
Daty 28 grudnia 2006 roku pojechałam na umówione spotkanie na Nadodrze.Umówiłam się tam z Michałem. Zanim tam pojechałam w międzyczasie to wzięłam dla niego słodycze jako prezent oraz czytałam w domu przed odjazdem gazety takie jak „Fakt” i pamiętam jak czytałam o dorosłych synach,którzy zabili swojego ojca bo znęcał się nad matką to wzięli i go udusili i słyszęli jak trzaskają mu żebra i jeszcze się cieszyli,że nareszcie ma za swoje za to,że znęcał się nad rodziną i jeszcze dostali wyrok.Potem wzięłam plecak z Witch i pojechałam na Nadodrze na spotkanie z Michałem.Na szczęscie tym razem przyszedł.Siedziałam w jego aucie,które zaparkował pod Nadodrzem.Pamiętam,że wtedy to była czerwona Mazda.Dałam mu na prezent te słodycze oraz segregator z pieskiem bo on bardzo kocha zwierzęta oraz dałam mu jeszcze dzwonki feng shui w kształcie gwiazdek,które były dodatkiem do nowego numeru Witch 98.
No i rozmawialiśmy sobie w jego aucie między innymi o tym,że jest mi żał smierci Saddam’a Hussein’a aż tu nagle Michał z Nadodrza wziął i złapał mnie za kolano i namawiał mnie na sex i mówił mi,że sex jest przyjemny i chciał to ze mną robic jak z dziwką z dworca ale ja od razu odmówiłam i powiedziałam mu kulturalnie,że nie życzę sobie tego aby mnie łapał za kolano i zaraz groził mi,że sobie pojedzie no to mu powiedziałam aby sobie pojechał.
Na szczęscie już mu takie mysli po głowie nie chodzą,poniewaz już zdążył mnie poznac,że nie jestem łatwa no i w kwietniu 2007 roku dowiedziałam sie od innych jego koleżanek,że on od każdej chce sexu i mówi do niej „kochanie”,”jesteś słodka”i tak dalej i wyraża swoje rzekome uczucia a tak naprawde to on…zalicza panienki!!!Dobrze,że nie byłam głupia i znam się na ludziach i wiem jakie mają zamiary ale to było dla mnie szokiem.Jeszcze tego samego dnia czyli 28 grudnia 2006 roku na Nadodrzu na korytarzu zobaczyłam wywieszoną reklamę strony internetowej:
nadodrze.com.pl
i postanowiłam sobie zapamiętac ten adres i weszłam tam dopiero na tę stronę w styczniu 2007.W styczniu 2007,dokłądnie 20 stycznia założyłam stronę główną czyli kouichi.blog.onet.pl i opisywałąm tam powoli to,że Nadodrze jest mi cenne a szokiem jest dla mnie to,że osoby z Nadodrza mnie olewają…
Ale z tego szoku i braku szczerych przyjaciół pomagała otrząsnąc mi się stara nastawnia i komin WNO,które jeszcze wtedy stały ale to były ich ostatnie chwile życia,ponieważ daty 7 marca 2007 i 17 marca 2007 wyburzono je z tego komin na moich oczach!!!
Zawsze chętnie mnie przymowały do siebie i wysłuchiwały mnie i moich planów na przyszłośc i to byli moi jedyni przyjaciele,którzy byli świadkami tego jak Michał z Nadodrza mnie traktował czy jak po raz pierwszy tam przybyłam.To komin i nastawnia przetrwały powódź w 1997 roku i zostały nieuszkodzone i trzymały się bardzo dobrze do czasu kiedy te gnoje postanowiły się ich pozbyc!!!
Wnętrze starej nastawni:
Były nawet schody,po których schodziłam na górę i w dół i tylko tam mnie rozumiano.Tylko nastawnia i komin mnie rozumiały.Dużo było zabudowań dookoła komina i ja każde z nich znałam bo drzwi były ciągle otwarte.To jedyne co mnie nie zawiodło i nie oczekiwało wzajemności odemnie.Mój najlepszy przyjaciel-komin nastawni WNO był mi najcenniejszy.To tam mogłąm zgubic moją samotnośc,zapomniec o tym,że osoby z Nadodrza mnie mają gdzies albo traktują nie najlepiej i olewam ich oraz,że nie jestem sama bo ciągle z peronów wołają mnie do zabawy komin i nastawnia i zapraszają mnie do siebie do środka.Kiedy usłyszałam,że je mają wyburzac to aż nie mogłam w to uwierzyc a zwłaszcza,że te informacje nie były potwierdzone na 100% co nawet strona główna nadodrze.com.pl nie była w stanie potwierdzic.
Mój przyjaciel gapił się ciągle na mnie z daleka i był świadkiem jak zdawałam w grudniu 2006 maturę próbną i od zawsze mnie wspierał i samym tym,że po prostu był pomimo iż nie był człowiekiem tylko kominem!!!Ale był!!!
Sylvestra z roku 2006 na 2007 spędzałam słuchając utworu Armin van Buuren-Control Freak,który kojarzył mi się z pewnym przystojnym konduktorem,który mi się podobał.Wiedziałam,że w 2007 roku opuszczę Nadodrze i zdam maturę i to był decydujący rok o moich dalszych losach ale nie sądziłam,że akurat na marzec 2007 przypadnie mi egzekucja mojej nastawni i komina!!!Dziś kiedy już nie ma ani nastawni ani komina to nie wiem co ja zgubiłam już na Nadodrzu…
Nie jestem z pochodzenia Nadodrzanką,nie mieszkałam tam nigdy i nie wiem czemu to akurat mnie okrzyknięto tak zaszczytnym mianem „Królowej Nadodrza”skoro ja tylko tam bywałam w weekendy wtedy co musiałam iśc do szkoły na zjazd i to wszystko a co innego prawdziwi ludzie z Nadodrza,któzy je znają i tam mieszkają lub mieszkali i mają sentyment do tych rejonów a tu nagle zjawia się taka przyjezdna Florianna co nic innego nie robi tylko albo się bawi albo gania po całym Nadodrzu albo płącze i wybrzydza i sądzę,że nie uzasadnione jest to,że mieszkańcy Nadodrza mówią o mnie „swoja”.Kiedy natrafiam na kogoś z Nadodrza to mi mówi,że jak to swój do swojego ciągnie a tak naprawdę to ja nie wiem czemu ja jestem „od nich” skoro mnie tylko przypadek tam przywlókł i nic więcej…
Naprawdę nie wiem o co tu biega i z jakiej racji to akurat ja jestem „Nadodrzanką”???Dobrze,jeżeli oni są „moimi”to ja mogę poświadczyc przeciwko swoimi,ze „moi”to biedacy i pijacy i menele i nic więcej i nie ma tam porządnych ludzi i tam żyją chłopy co mają po 5 żon i 47 kochanek oraz baby co puszczają się na okrągło a ludzie utrzciwi klepią biedę i takie piękne jest Nadodrze:)))
W moim życiu obleciałam wiele szkół.Kiedy 8 grudnia 2003 roku w Ostrowie Wielkpolskim dostałam się na upragniony przezemnie profil biologiczno-chemiczny to tam byłam tylko do 9 stycznia 2004 czyli dokładnie miesiąc i jeden dzień bo tak bardzo dokuczały mi młodsze dzieci i nie tolerowały staruchy a zaraz potem długo nie mogłam zagrzac miejsca w innych szkołach już dla dorosłych i dopiero 5 marca 2005 roku osiadłam po długiej tułaczce po szkołach własnie na Nadodrzu…
Nadodrzanie przyjęli mnie do swojego towarzystwa jak dzikie zwierzęta z dżungli przyjęły małego Mowgliego kiedy był niemowlakiem i wychowywały go jak „swojego” tak więc i ja jestem jakby takim Mowglim.On nigdy nie był zwierzęciem ale za to był wychowywany przez zwierzęta,które nauczyły go tego co powinen podobnie jak mnie na Nadodrzu…
Teraz jestem Nadodrzańską gwiazdeczką,która szczerzy ząbki do maszynistów i konduktorów jak Miley cyrus do kamery i udaję szczęsliwą a tak naprawde nie jest…Mam już dośc udawania,że Nadodrze to kraina szczęscia i w życiu lepiej się nie czułam!!!Nadodrze to już miniona era dla mnie i nie chcę się tak szczerzyc do kamerki i udawac:”Jest fajnie!!!”…










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz