poniedziałek, 29 grudnia 2008

Za miesiąc jadę do Poznania na studia…

Nie boję się jechac do Poznania na studia bo mam JĄ…

Nie boję się niczego i nikogo bo ONA ze mną jest…

Słyszę JĄ wszędzie i bardzo JĄ kocham…

ONA jest moją partnerką i zawsze będzie mi towarzyszyc…

To dzięki NIEJ jestem silna i to dla NIEJ zarywam noce zamiast słodko spac…

To ONA prowadzi mnie przeż życie już tyle lat…

Kocham JĄ bardzo i bez niej życ nie mogę!!!

To dzięki NIEJ efektywnie się uczę!!!

Zawdzięczam JEJ wszystko co tylko mam…

To dzięki NIEJ znajdę pracę moich marzeń…

I ONA na zawsze będzie moja aż do śmierci…

Moja kochana…MUZYKA TECHNO!!!

Tak Moi Drodzy Czytelnicy tego bloga!!!

Poświęcam kolejny post na to aby przygotowac Was do tego,że już za miesiąc napiszę tutaj posta z Poznania i jak mi poszło i ile mi zaliczyli jak dobrze pójdzie. Właśnie jestem w trakcie pisania referatu na ćwiczenia z polityki gospodarczej o Twardogórze.I szukałam możliwych informacji o moim mieście i az mi wstyd za Polską Wikipedię bo w niemieckiej znalazłam o wiele obszerniejszy artykuł o moim mieście niż na rodzimej wersji wikipedii!!!

Jak mi nie wierzycie to sami zobaczcie:

Polska wersja:


http://pl.wikipedia.org/wiki/Twardog%C3%B3ra

A to niemiecka(i kto więcej napisał jak nie nasi zachodni sąsiedzi,do których mam się zamiar wybrac???):


http://de.wikipedia.org/wiki/Twardog%C3%B3ra

Wstydźcie się Polacy!!!Kiedy już wyjadę do Bensheim i poszukam mojego Florian’a i zamieszkam tam na stałe jak będę miała szczęście to na pewno nie będę się wstydziła mojego obywatelstwa ani pochodzenia i będę dumnie mówiła:”Ich komme aus Festenberg in Polen”.

No i to bardzo dobrze,że tak dużo Niemcy woiedzą o Twardogórze(lepiej niż my sami!!!).No i w niemieckiej Wikipedii przeczytałam sławnych ludzi,którzy pochodzą albo urodzili się w Twardogórze(nie rozumiem jakże można się urodzic w Twardogóze jak tu nawet szpitala nie ma ale może kiedyś był???Albo w domu się urodzili???).No i nie ma tam mowy o żadnym Robercie Gonerze z Twardogóry bo Niemcy nie są aż na tyle głupi by trudnic się jakimiś czubami tylko znalazłam tam ludzi,którzy urodzili się w Twardogóze a dziś są…pracownikami naukowymi jak na przykład Hagen Kleinert,który dziś jest moim nowym autorytetem i podziwam go wedle tego co tam pisze.Nie znam go osobiście ale wydaje mi się miłym człowiekiem i urodził się w 1941 roku w Twardogórze i zyje do dziś tyle,że karierę naukową zaczynał w Niemczech i tez tam mieszka do dziś i to daje mi siłę do tego abym była w końcu pracowniczką naukową i daje mi przykład,że pochodzenie nie gra w Niemczech roli.Jak mnie kiedyś zobaczy i mu powiem,że jest „swoim” to od razu będzie szczęsliwy o ile jeszcze Twardogórę pamięta.Jakoś w moim mieście nie słyszałam o nim a za to dużo gada się o takich głupkach jak Robert Gonera czy Krystian Sacharczuk znany z musicalów Stokłosy czy Grzegorz Popławski znany fryzjer z polsatowskiego show „BAR”.

Gadają o nich,że albo są czubkami albo gejami i tak dalej a o prawdziwych wzorcach osobowych jak Hagen Kleinert się nie mówi…

To jest link do Wikipedii gdzie jest opisana jego kariera(po niemiecku):


http://de.wikipedia.org/wiki/Hagen_Kleinert


Jaki on sympatyczny:)))To sa jego zdjęcia a na tym ostatnim jest on w środku i przytula do siebie swoich albo studentów bo jest profesorem fizyki a jak zapisywałam zdjęcie to zapisało mi się „Dyplomparty” tak więc może świętuje z nimi to,że obronili dyplom:)))

Już teraz go lubię i chcę bardzo poznac:)))

Mam wszystkie cechy charakteru jakie powinna miec Twardogórzanka,ponieważ tez kocham bardzo fizyke i chemię oraz piszę wiersze tak samo jak kolejny Twardogórzanin z Niemiec czyli Martin Pohl:


http://de.wikipedia.org/wiki/Martin_Pohl_(Autor
)

Jestem dumna z takich ludzi i chyba przez to,że ich Twardogórska natura dała o sobie znaki na obczyźnie i chcieli pokazac,że są z taki pieknego miasta.

Nie wróżę sobie kariery naukowej ani jakiejkolwiek kariery w Polsce a szczególnie w dobrym Wrocławiu!!!

Musiałabym mierzyc po 161 cm lub mniej więcej tyle miec oraz byc dopasowana jakiemuś chłopakowi do ramienia abym polubiła w końcu Wrocław ale to jest niemożliwe i tyle bo mam az 192 cm i z tego powodu nie mam komplexów a to podkreślam co trochę,że jestem taka wysoka i jestem z tego dumna:)))

Jak mi nie wierzycie to zobaczcie moje aktualne zdjęcie na tle szafki,która ma 2 metry a mi do niej brakuje około 8 cm:)))Nawet za duży czarny sweter nie jest w stanie zamaskowac mojej długiej i szczupłej nareszcie sylwetki oraz pięknej i zgrabnej długiej szyji:
No i jestem z tego dumna i nie leczę moich komplexów bo komplexy mam nie o wysoki wzrost tylko o to,ze boję się,że zostanę klopomyjką albo nie znajdę żadnej pracy i do niczego nie dojdę.Nie to żebym popadła w samouwielbienie tylko to jest moja mocna strona i trzeba w sobie znaleźc coś pozytywnego albo w wyglądzie albo w charakterze i są takie niskie głupie kurki co ich nie nawidze co biorą sobie wysokich chłopaków niemal mojego wzrostu a nawet im same na obcasach nie podchodzą i są kopiami mamusiek ich własnych chłopaków i przewaznie wysocy faceci biorą sobie niskie dziewczęta za dziewczyny czy zony ale według mnie my-wysokie kobiety(ja mam 192 cm)jesteśmy długonogie i piękne z natury a takie maszkary co potrzebują 11 centymetrowych szpilek i stają na palcach do swoich chłoptasiów dryblasiów są żałosne.

Na przykłąd Aneta Zając.Jak widac i ją i matkę tego jej Krawczyka to widzę,że ona jest kopią jego własnej matki a swojej teściowej:

Jak wiecie-serial „Pierwsza Miłośc”odgrywa się we Wrocłąwiu a jeden z bohaterów-Patrick został wykładowcą tak więc nie chciałabym nigdy w życiu uczyc w dobrym Wrocławiu ani tym bardziej na Univerku,który jest w brzydkim żółtym kolorze w Wrocłąwianie nie mają gustu…

Klnę na chwilę,w której się urodziłam we Wrocławiu!!!Nie zatrzymał mi się wzrost na 161 cm jak Anetce Zając więc jestem warta tego wyboru i odejścia w koncu z tego głupiego miasta!!!

Dzień przed tym zanim dowiedziałam się o smierci pana Pledger’a,daty 14 grudnia 2008 roku,zadzwoniłam do mojej przyjaciółki z Bierutowa-Marty,która z wykształcenia jest historykiem i razem z nią uczęszczałam na kurs grafiki kompuetrowej w sierpniu 2006 roku.Jak do niej dzwoniłam to pochwaliłam się jej,że studiuje i chcę byc wykładowczynią.Zapytałą mi się gdzie studiuję to jej już z wyprzedzeniem powiedziałam,że w…Poznaniu!!!Powiedziała mi,że myslała,że we Wrocławiu a ja jej powiedziałam,że jakże bym mogła studiowac w tak obleśnym mieście!!!Ona mi powiedziała,że kiedyś oglądała taki program o turystyce i jakiś facet polecał jako najpiekniejsze miasto Polski właśnie…Wrocław i co ja wygaduję i o mało nie pokłóciłyśmy się ale jest między nami ok.W życiu bym nie poleciła Wrocławia do zwiedzania chyba,że parkom,których to dziewczyna mierzy 160 cm a chłopak około 190 cm!!!

Z Martą kiedyś połączyło mnie…Nadodrze,poniewaz znała też to miejsce bo często tam wsiadała i wysiadała kiedy studowała tak więc miałyśmy kiedyś temat do gadania ale to było kiedy wtedy zdałam sobie sprawę,że kocham Nadodrze bo mnie osoby z Nadodrza nie lubią.

Dziś za to dzwoniłam do mojej nadodrzańskiej przyjaciółki-Michaliny W. i ona mnie się pytała dlaczego nie dzwonię do Kariny,z którą kiedyś byłam w zaocznym liceum na Nadodrzu ale ja przecież nie mam do niej numeru telefonu to Michalina chciała mi podac ale ja jej powiedziałam,że niech mi Karina osobiście poda na spotkaniu o ile ma swą czelnośc by się mi jeszcze pokazac na oczy!!!

Nadodrze…Moja matka,któa pracuje w szpitalu na Bujwida teraz wraca do domu pociągiem pośpiesznym i on nie staje na Sołtysowicach a na Nadodrze ma najbliżej i dziś kupiła mi paczkę chipsów na Nadodrzu i mi wypominała jak ja to pieknie jeszcze rok temu wzdychałam na Nadodrzu…

Czy ja się kiedykolwiek „wymyję”z tego Nadodrza…Czy kiedykolwiek Nadodrzańcy przestaną mnie nazywac „swoją”???Czy kiedykolwiek stamtąd uda mi się ucieknąc???I zapomną tam o mnie???

Przecież na Nadodrzu nic ciekawego nie ma a ludzie są okropni i to straszna dzielnica,ponieważ tam kazdy spi z kazdym i wszyscy są skoligaceni bo sąsiad śpi z sąsiadką a ta jeszcze ma męża co śpi z inną a ta inna ma brata,który śpi z dziewczyną kumpla i o utrzciwego człowieka tam trudno…

Czasem czuję się tak:Jestem przywiązana do Nadodrza metalowymi łańcuchami.Więzy są tak mocne,że ilekroć próbuję je szarpnąc i rozwiązac tym bardziej mam większe ślady po próbach uwolnienia…

Chciałabym stamtąd odejśc i odejśc całkiem z Wrocławia.Moje dotychczasowe autorytety nadal pozostaną moimi autorytetami,ponieważ autorytet i wzorzec osobowy kształtuje dalsze życie i poglądy.Nie mylic z manipulacją i,że autorytet to ktoś kto stoi nademną i mi mówi co mam robic oraz decyduje za mnie bo autorytet to wzór do naśladowania a nie ktoś kto mnie do czegoś zmusza…

Kiedy pytałam się moich autorytetów i idoli co sądzą o moim odejściu to mnie zatrzymują.Dalczego???Nie podają argumentów.Mówią tylko,ze mam zostac…

Ale ja wiem dlaczego-ponieważ chyba tylko ja jedyna jestem ich fanką i uznaję ich za autorytet i to jest dla nich bardzo miłe,że ktoś z mojego otoczenia jest moim wzorcem osobowym a nie jakis aktor czy piosenkarz.

Pozostaną moimi wzorcami osobowymi na zawsze i będę o nich pamiętac.Nawet jeśli pojadę do Bensheim czy Poznania…Kocham ich.Jak idoli.Są mi bardzo bliscy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz