niedziela, 15 marca 2009

Marzenia zrównane z ziemią…

Wszystko się kiedyś kończy…I to w najmniej oczekiwanym momencie kiedy wszystko wydawałoby się iśc ku lepszemu.Najpierw zycie pana Pledger’a a teraz rozpad naszej paczki…

Pamiętacie Gutka oraz Mardok’a,których zdjęcie tutaj zamieściłam oraz opisywałam jak byli ze mną w klubie u DJ’a ROTTWAG’a???Otóż tak-daty 25 lutego 2009 roku dowiedziałam się,że Mardok odszedł z tamtej grupy.Miał w planach aby odpisac się i tak tez zrobił.Studia nie pozwalały mu pogodzic się z dobrze płatną pracą o jakiej marzył tak więc postanowił postawic na pracę.Kiedy się o tym dowiedziałam,że nie będzie już Mardok’a to zaczęłam płakac…Życzę mu szczęścia z całego serca i oby nowa praca spełniła jego oczekiwania…

Nic nie trwa wiecznie.Ale zyję dalej.Zacznę może od początku…Kiedy daty 27 stycznia 2009 roku rano usłyszałam jak zwykle mó najukochańszy utwór LOOPO INC-cold Mountain to napełnił mnie siłą na cały dzień. Tamtego dnia rzeczywiście potrzebowałam siły,z racji tego,że był to dzien pożegnania mojego i DJ’a ROTTWAG’a.Co to miało do rzeczy.Dużo.Kiedy o godzinie 5 rano wyszłam z domu na autobus to po drodze tak koło kościoła w Twardogórze kiedy już dochodziłam prawie do przystanku autobusowego to nagle zatrzymał się przedemną jakiś autobus.Drzwi się w nim otwarły i ku mojemu zdziwieniu siedziała za kierownicą bardzo młoda dziewczyna w krótkich i ciemnych włosach.Zapytała się mnie czy dobrze jedzie w kierunku przystanku autobuoswego więc wskazałam jej drogę i powiedziałam,że dobrze jedzie.Potem pojechała dalej a ja szłam na nogach.Kiedy zaszłam i poczekałam na autobus i nadjechał punktualnie i wsiadłam razem z ludźmi do autobusu to ku moim oczom za kierownicą siedziała ta sama młoda dziewczyna,która zapytała mnie się o drogę!!!Od razu uśmiechnęła się do mnie i powiedziała mi,że czemu od razu nie wsiadłam.Od razu ją polubiłam.Zapytałam się jej z ciekawości czy cięzko jest byc kierowczynią autobusu i czy na swej drodze spotyka sie z dyskryminacją ale odpowiedziała mi,że różnie bywa.Od razu ją polubiłam.To napełniło mnie nadzieją,że i ja jako kobieta mogę byc kierowczynią autobusu.Podczas jazdy obserwowałam jak jedzie i zauważyłam,że już ma wielkie doświadczenie w tym co robi mimo tak młodego wieku co spowodowało u mnie podziw i jestem szczęsliwa,że mogłam ją poznac:)))

Jeszcze tego samego dnia pochwaliłam się podczas pożegnania DJ’owi ROTTWAG’owi tym,że dziś rano czułam się taka szczęsliwa bo widziałam kobietę za kierownicą autobusu i ja tez chcę byc taka sama.No i opowiadałam mu o tym,że chcę byc maszynistką ale niestety niektórzy mnie nie akceptują i mówią mi,że nie ma kobiet maszynistek ale DJ Rottwag mnie pocieszył i powiedział mi,że widział kobiety maszynistki w Polsce i mam szanse by spełnic to marzenie.Płakałam jednak,że aby cokolwiek w życiu osiągnąc to trzeba miec znajomości i przez pana Pledger’a,który był dziekanem i jego zona jest panią rektor to wpadłam w komplexy bo zauważyłam,że przeważnie mąż z zoną lub ojciec i syn współpracują w jednym zakładzie pracy a DJ ROTTWAG mi powiedział,że on niczego co osiągnął nie zawdzięcza znajomością i zapytał się mnie czy słyszałam kiedykolwiek coś o jakimś innym ROTTWAG’u.To mnie pocieszyło i dziękuję mu za to.

Na następny dzień przywitał mnie utwór ROTTWAG-Lick my skin oraz utwór DOUBLE FLASH-Detroit Psycho oraz zaraz po tym utwór NONATIC-New Entry ale niestety jak się później okazało to był ostatni raz odkąd słuchałam te utwóry w takiej kolejności.Od lutego 2009 zostały nieco rozproszone i rzadziej lecą na radiostacji Sunshine Live:(((No i najpierw zaczęło się od tego,że utwór NONATIC nie był zaraz po tych dwóch emitowany:(((Jednak tego samego dnia,czyli daty 28 stycznia 2009 roku znowu jechała ta sama dziewczyna jako kierowca i znów byłam zadowolona z tego,że ją widzę za kierownicą:)))Tego samego dnia taki jeden Boguś co zawsze wsiada to kiedy zobaczył kobietę za kierowicą to głośno wyraził swoją niechęc od kiedy to kobiety jeżdzą autobusami i zapytał się dziewczyny co się stało z tamtym kierowcą.Dziewczyna się nie przejmowała jego paplaniem i usmiechnęła się do niego serdecznie mówiąc,że teraz to ona jest kierowcą.Ja wiedziałam,że jest fajna!!!Chciałabym byc taka jak ona!!!Imponuje mi to:)))

Moje szczęscie tej daty prwie by prysło z racji tego,że aż dwa razy podchodziłam do administracji publicznej ale na szczęście zdałam:)))

Kiedy każdemu się chwalę,że będę kierowczynia autobusu to niestety mój czar prysnął w momencie kiedy to moja głupia stara oznajmiła mi,że ta dziewczyna co jest kierowczynią autobusu ma ojca co też jest kierowcą autobusu:(((Załamałam się.Jeżeli w życiu liczą się tylko znajomości oraz więzi rodzinne to ja jestem nikim.Nie chcę miec smierdzącej rodzinki jak moja rodzina i nie chcę miec męża oraz bachorów!!!

Czuję się jak fatałach i do niczego!!!Jestem dnem i nikim!!!Nie mam kontroli nad moim zyciem ale jedyne co mam i kocham to muzyka Techno oraz moje blogi,nad którymi mam kontrolę i bardzo je kocham.

Dzisiaj jestem na wozie a jutro mogę byc pod wozem.Nie wiem na jakim gruncie stoję i kiedy tylko próbuję coś dalej ruszyc ku lepszemu to grunt się osuwa pociągając mnie za soba oraz te warstwy ziemi,które powinny byc w miarę stabilne…

Sama powinnam znac swoją wartośc i chyba ją znam ale wszystko cokolwiek miałam i do czego się przyzwyczaiłam lub moje oczekiwania mnie zawiodły to wszystko przeminęło.Chciałam byc wykładowczynią ale i tak nią nie zostanę.to marzenie się nie spełni i schowałam je do kieszeni.Marzyłam o scenie Techno ale to nie takie proste jakby mi sie wydawało…

Nic już nie ma.Nawet tego sklepu z haftem,w którym to w październiku 2008 roku rozmawiałam ze sprzedawczynią o kalendarzyku i jej metodach zapobiegawczych oraz to,że ona dwa razy w zyciu była u MOPS’a o zapomogę i przełamała wstyd już nie ma.Teraz to tam zrobili ubezpieczenia ale ja pamiętam co było tam przedtem i nawet nie zauważyłam kiedy zamknięto ten sklep z haftem…Czy ja nic już nie widzę???Nie chodzi mi o to,że był mi jakiś ważny ale byłam w nim tylko raz i to w momencie kiedy nie chciałam wracac na Nadodrze i kiedy wyżalałam się sprzedawczyni o moim zjebanym zyciu…Nie byłam też tam od tamtej pory ale widziałam jak przejeżdżałam tramwajem,że już go nie ma i są ubezpieczenia.Kto wie-może nie został zlikwidowany tylko przeniesiony w inne miejsce???albo za słabo sie sprzedawały poduszki???

Cięzko jest pracowac z DJ-ami a DJ-e potrafią dac nieźle w kośc.Czym tak naprawde różni się DJ od zwykłęgo człowieka???Niczym bo DJ tez ma prawo do prywatności i ma swoje życie.Ale na scenie Techno nie ma pardon’u i jeden DJ rywalizuje z drugim o lepszosc jego utworów…Już sobie wyobrażam moje zycie na scenie Techno.Z tego co mi DJ-e radzą to powinnam udac się na jakiś kurs DJ-ski zamiast marzyc sobie i próbowac pchac się na scenę Techno bez „papierka”.Ale czy jakiś kurs róna się temu co ja mam w głowie.Scena Techno to wyrzeczenia i bezsenne noce i jestem na to gotowa a inni mi mówią,że nie wolno się poddawac.Własnie Mardok mnie wspierał na scenie Techno oraz Dominges.Teraz został tylko Dominges ale ma na szczęście kontakt z Mardok’iem.Nasza paczka się wali i tyle.Zostali mi tylko Dominges,Michał P.,Ola R. i Krzysiek W. bo Gutek mi zrobił świństwo…

Daty 11 marca 2009 roku z samego rana rozmawiałam z Gutkiem o tym czy pamięta jak zanim pojechalismy na występ DJ’a ROTTWAG’a to czy pamięta jak smiałam się z dziewczyny,która miała bachora w pi*dzie i broniła pracę magisterską ale Gutek mnie pouczył i powiedział mi,że śmieję się z byle czego i jak będę miała własne dzieci to co ja bym zobiła gdyby ktoś się tak ze mnie wyśmiewał!!!To mnie wkurzyło!!!Powiedziałam mu to wprost,że on dobrze wie,że ja nie uznaje rodzinki i nie chcę miec jebanego bachora oraz mężulka ale on nie potrafi tego uszanowac!!!Przeprosił mnie co prawda ale wkurzył mnie tym na cały dzień!!!Kiedy zwierzałam się z tego Dominges’owi to powiedział mi,ze mam wybaczyc Gutkowi bo jesteśmyt nadal paczką i już postanowił składac się na kwiaty przeprosinowe dla mnie razem z Gutkiem.Ale i tak byłam wśieknięta.Czy on mnie nie szanuje???To ja mu szczęścia z Pauliną życzę i aby czuli się dobrze razem do końca życia a on mi mówi takie rzeczy!!!Byłam tak wścieknięta,że nikt mnie nie rozumie!!!Przecież jeżeli Gutkowi nie podobało sie moje zachowanie to mógł mi to powiedziec wprost,że nie toleruje takich zachowań i nie chce brac w tym udziału jak ja kogoś publicznie wysmiewam ale nie-wybrał inną drogę.Nawet jeśli nie miał nic złego na mysli to powinien mnie był zrozumiec i dostosowac słowa tak aby mnie nie urzic.Jeżeli ja nie nawidze rodzinek to nie nawidze i tyle i ilekroc mi tak gadają to ja atakuję tym bardziej takich co je mają bo ja nie chcę zyc jak one-zasrane mamuski pizduśki!!!Jeżeli ja komuś coś powiem a ktoś mi powie na przykłąd,że sobie tego typu zartów nie zyczy to nie powtarzam tego błedu ale nie-mi wmawiają swoje po 100 razy!!!Tym razem wybaczę Gutkowi ale czuję,że nasza paczka się rozwala.Samym tym,że nie ma już Mardok’a ale nie chciałam zacząc kłótni z Gutkiem bo zalezy mi na dobrych relacjach z nim i Pauliną.Na przyszłośc jeżeli gutkowi się nie podoba moje zachowanie to prosze go o to aby mi to powiedział wprost a nie doklejał mi cos czego nie chcę.

Po tym jak po szkole poszłam na Nadodrze to szłam wzdłuż ul.Trzebnickiej tak samo jak to zawsze robiłam za czasów kiedy jeszcze byłam w zaocznym liceum ogólnokształcącym CKK PROFESJA.Kiedy wracałam to nagle,tak nagle olśniło mnie.Zobaczyłam samą siebie daty 4 lipca 2006 roku zaraz po tym jak pożegnałam się z moją ówczesną przyjaciółką Michaliną Walach z Nadodrza.Zobaczyłam jak szłam tamtędy daty 4 lipca 2006 roku i kazdy czrwony samochód,który przejeżdżał ulicą czy obok mnie brałam za auto Michaliny i czekałam na to,aż przystanie i wyjdzie z niego ona i pogodzi się ze mną.Akurat tej daty się ze mna rozstała i nie odbierała już moich telefonów do września 2006.Tej samej daty czyli daty 4 lipca 2006 roku pożegnałam się z nią na zawsze i każda z nas poszła w swoją stronę…I to był też zarazem ostatni dzień kiedy widziałam normalny Plac Powstańców Wielkopolskich przed remontem…

Każda w swoją stronę…
I kiedy tak przechadzałam sie wzdłuż Trzebnickiej i wspominałam a bryza jaka dochodziła mnie z Nadodrza razem z wiatrem wołały jej imię-MICHALINA zaczęłam za nią tęsknic.Nie wróciło to co było.Wróciłam na nadodrze ale nie takie jakie było.Ja wróciłam ale nie to co było…W międzyczasie szukałam tez odpowiednich na siebie spodni,które przypominałyby mi te moje potargane ale niestety sprzedawczynie nie potrafiły mi pomóc pomimo iz to był ten sam sklep co kiedyś gdzie nabywałam poprzednie spodnie…

Potem poszłam na Kleczkowską.W bramie skręciłam i przeszłam na to podwórko i potem poszłam w miejsce gdzie kiedyś był komin i nastawnia WNO.Kiedy tam przyszłam to myslałam już jest jest za późno i pociąg mi ucieknie ale jak się okazało ten spacer zajął mi tylko pół godziny.Spojrzałam w niebo Nadodrzaśkie.Było takie jakieś dziwne-niebieskie ale raz kropił deszcz a raz świeciło słońce.to tak jakbym to ja sama swój stan ducha mogła opisac.Jestem taka jak ta pogoda.niebo było takie dziwne.Raz niebieskie a raz szare.Akurat chciało mi się płakac z racji tego,że widziałam przed sobą pustosc jaką pozostawiły po sobie komin i nastawnia.To jest pod górkę na peron.Chciałam się dostac na peron drugi ale zanim przeszłam przez tory to musiałam pokonac małą górkę.Abym nie pobrudziła moich świezo kupionych pomarańczowych spodni musiałam uważac czego się łapię.Tak samo mam w zyciu-raz pod górkę a raz z górki.Co ciekawe ta górka była od komina WNO.Oto to miejsce:
Tą ścieżką,która jest wydeptana chodzę na drugi peron od podwórza z kamienicy.Nie chodze i nie odwiedzam grobu pana Pledger’a.To nie moja sprawa.

Dziękuję WAM ch*je za zjebanie mi zycia:

Moje życie stało się zjebane w tej chwili kiedy daty 17 marca 2007 roku o godzinie 11:42 runął mój przyjaciel komin:
Ja to przeżyłam.Dziękuję WAM ch*je!!!Naprawdę dziękuję…za zjebanie mi życia…

Niech spoczywa w spokoju-zmarł 17 marca 2007 o godzinie 11:42 mój biedny przyjaciel-komin.Wierny i od początku naszego poznania…Jedyne co po nim zostało to fundamenty,na które niemal codziennie przychodzę…Za dwa dni będą mijały dwa lata od tej chwili…Nie mam prawa aby się wyrażac o śmierci pana Pledger’a,którego znałam tylko od marca 2008(dokładnie od 5 marca-w dzień 3 rocznicy odkąd po raz pierwszy przybyłam na Nadodrze)do grudnia 2008 czyli do jego smierci.nie byłam jego koleżanką,z którą pracował wiele lat i nie obchodzi mnie prawie nic.Za to o moim ukochanym kominie ksiązke mogłabym napisac.To na jego fundamenty chodze niemal codziennie i tak samo jak kiedyś kiedy jeszcze był wyżalam się mu i prosze o jaknajlepsze rozwiązanie i pomoc oraz wsparcie.

Kocham Cię-przyjacielu…

Dla mnie na zawsze jesteś zywy-chciałabym abys był po prostu szczęsliwy:

Mój przyjaciel:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz