Dlaczego niszczycie to co jest piękne??? Dlaczego ciągle WAM nie pasuje cos co jest piekniejsze od WAS samych i nie zostawicie tego w spokoju tylko chcecie to modyfikowac oraz poprawiac???Dlaczego???!!!
Jowita Kuźmińska była piękną dziewczyną. Najpiękniejszą we wsi.
CZYTAJ TU WIĘCEJ
Gdy daty 5 listopada 2009 roku jak zwykle przeglądałam portal papilot.pl w poszukiwaniu ciekawych artykułów natknęłam się własnie na artykuł o Jowicie.Już ze zdjęcie spogląda na mnie młoda dziewczyna z radością życia w oku.I nie ukrywam tego,że rzeczywiście ma w sobie urok i coś młodzieńczego.
Jowita od najmłodszych lat była urodziwa.Gdy ją to spotkało miała tylko 20 lat.Mieszkała w małej wsi pod Grudziądzem.Jaka kariera mogłą czekac dziewczyne w małej wsi???Nie okłamujmy się-żadna.Tak więc już na wstepie stwierdziłam, że w małej wsi kariera nie czekała ją by żadna ale to,że wychowywała się w małej wsi i pochodziła z małej wsi mogło świadczyc o tym,że nie znała życia jakie panuje w wielkim mieście,do któego na pewno w poszukiwaniu tej przyszłości jakiej chciała mogłą pójśc ale nie potrafiła się tam odnaleźc.Tak też było.Gdy ktoś nie zna czegoś lub kogoś do czego chce iśc lub się zwrócic wtedy łatwo takiemu komuś wmówic coś nieprawdziwego lub zmanipulowac całkiem kogoś takiego.Tak też było w przypadku Jowity. Dziewczyna marzyła o karierze modelki,aktorki lub jakiejś sławie.Jednak nie oszukujmy się znowu-aby zostac modelką lub aktorką albo sławną osobą-trzeba do tego dochodzic latami albo miec znajomości i chody albo się urodzic dzieckiem gwiazdy lub byc spokrewnionym z gwiazdą.Nie sposób pokazac cycki i miec swoje 5 minut sławy.Według mnie Jowita byłą za czysta a same marzenia nie wystarczą by realizowac swoje cele i tylko ciężka praca oraz dobre przygotowanie i odpornośc na porażki sa w stanie spełnic taki cel jaki sobie obrała.To prawda,że potrzebowała dobrego doradcy i kogoś kto by jej pomógł ale szczerze i bez wykorzystywania jej naiwności ale niestety.
Jowita aby spełnic swe marzenia,po ukończeniu 18 roku życia przeprowadziła się do Bydgoszczy gdzie snuła swoje plany na życie.Podobała się mężczyznom,którzy niestety-rzadko kiedy byli zainteresowani jej szczerością oraz czystością i chcięli to wykorzystac do swoich brudnych celów.Niestety.Zamiast na kogoś kto doceniłby ją taka jaką była i pokierując ją na drogę,którą chciała iśc stało sie odwrotnie.Natrafiła na swojej drodze na dwóch głąbów,którzy nie dośc,że chcięli uczynic z niej ladacznicę to jeszcze odebrali jej życie,odbierając tym samym szansę na spełnienie marzeń.
32 letni Piotr D. oraz 34-letni Wojciech J. byli właścicielami jednaj z bydgoskich agencji towarzyskich.Werbowali do swej agencji młode dziewczyny i gdy tę pracę zaproponowali Jowicie od razu odmówiła i wściekłą się na jich.Jednak niestety-dla nich to był cios i potraktowali to jako obrazę dla siebie więc włąśnie za tę odmowę porwali ją wywożąc ją do lasy i tam poderżnęli jej gardło.
Jedynymi słowy-zniszczyli to co jest piękne,ponieważ nie mogli tego posiadac na własnośc…
Gdy czytałam to daty 5 listopada 2009 roku już od dwóch dni żyłam ze świadomością,że nademną wisi proces.Proces sądowy,na który to daty 3 listopada 2009 roku goniec ze sądu przyniósł mi zawiadomienie i przesłuchaniu mnie…jako oskarżonej.Za co???Kto był oskarżycielem??? Wiedziałam dokładnie za co i po co.To za samo to,że chcą zniszczyc to co jest piękne.Chcą zniszczyc mnie i zrobic mi pranie mózgu jak politykom,którzy to nie rządzą tlyko rządzi za nich doradca od wizerunku oraz specjaliści od PR-u…Za to mnie sądzili,że jestem jaka jestem i za samo to,że jestem wolna i to jest we mnie piękne i,ze mam własną osobowośc i swoje zdanie…I za to,że nie chcę byc politykiem a studiując politologię nie miałabym szansy rozwoju nigdzie poza sceną polityczną.Kąty Wrocławskie mi już pokazały życie.
Gdy już wiedziałam,że sądzą mnie to zaczęłam pisac to co znajdziecie:
ODTĄD-POCZĄTEK
DOTĄD-SPRAWA BIEGŁA DALEJ
Miałam przygodę daty 6 listopada 2009 roku,która jeszcze mnie pogrążyła w tym w czym już byłam.Tak więc już nie muszę się obawiac tym,że będe politologiem-po prostu już niczego nie studiuję.Wyrzucono mnie ale nie żałuję.Nie chcę już wracac do tego tematu.Po prostu-proces mi wytoczono.Proces.Proces.Proces…
Wróćmy teraz do daty 15 grudnia 2009 roku.Już półtorej miesiąca trwały przeciwko mnie oskarżenia i przesłuchania oraz postępowania. Tej właśnie daty pomimo tego iż nie uczęszczałam już do tej szkoły to byłam tam odwiedzic mojego kolegę Karol’a,który pracuje w punkcie xero w szkole,z której mnie wyrzucili.Gdy byłam go odwiedzic to podczas tego gdy rozmawiałam z nim i własnie wzięłam do ręki dwa kółka do bindowania,ponieważ Karol miał właśnie bindowac jakieś papiery to nagle ze sądu,tam prosto do punktu xero…przyleciał goniec.!!!Może brzmi to nieprawdopodobnie ale podczas kiedy szłam odwiedzic Karol’a a ta szkoła mieści się naprzeciwko sądu to widziano mnie jak idę w tamtą stronę tak więc ni stąd ni zowąd poproszono mnie na chwile do sądu aby wręczyc mi bezpośrednio wezwanie do niego oraz abym przejrzała i podpisała oskarżenia przeciwko mnie.Gdy przy Karol’u dostałam bezpośrednie wezwanie do sądu byłam juz gotowa.Wiedziałam za co…
Miałam na sobie bluzkę z krótkim rękawem, którego to ja sama przerobiłam na krótki bo nie mieściłam się w niego jak był długi i nie pasowały mi rękawki i jest to bluzka rozmiaru 5-6 a ja rzadko kiedy mieszczę się w coś tak małego tak więc mam ją na krótki rękaw.Bluzkę pomimo iż była za mała to kupiłam ze względu na napis jaki się na niej mieści a jest to duży brokatowy napis „I’M NOT LISTENING”,z czego to wyraz „NOT”jest prawie na całej długości bluzki i najbardziej jest widoczny i ma cekiny w kolorze zółtym.Ten napis miał wyrażac to,że olewam nauke i wcale nie szukałam nic ciekawego w szkole i nigdy nie słuchałam na zajęciach i olewam wszystko cokolwiek dalej będzie się działo…
Na korytarzu do sali przesłuchań prowadziła mnie znajoma policjantka.Gdy idąc zimnym korytarzem szłam niepewnym krokiem z przejęcia,że zaraz znowu się zacznie to znajoma policjantka złapała mnie pod bok bo widziała jak idę a ja już miałam krzyknąc na nią,że sama dam radę by iśc ale potem już przestała i weszłyśmy razem do pokoju przesłuchań.Pierwsze co otrzymałam to pismo,na którym widniała data i godzina ostatniej rozprawy,która ma zadecydowac co dalej ze mną.Rzekomo ma byc dobrze.Na piśmie,które otrzymałam do podpisania i którego to ja dostałam jeden egzemplarz a drugi szedł bezpośrednio do prokuratury,któego to ja musiałam podpisac,że otrzymałam to pisało tam,że rozprawa odbędzie się daty 21 grudnia 2009 roku o godzinie 15:30 w sali sądowej nr taki i taki.Zapytana przez policjantke,która mnie przesłuchiwała o to czy pasuje mi godzina to odpowiedziałam,że nie bardzo tak więc zapytała się mnie czy coś mogą dla mnie zrobic i czy nie będę miała mozliwośc powrotu po tej godzinie do Twardogóry to odpowiedziałam,ze dam sobie radę i,ze będę łapała stopa.Policjantka zapytała się mnie czy może coś z głównego nie będe miała możliwości powrotu ale ja odpowiedziałam jej,że nie bo to musi byc z Nadodrza i,ze poradze sobie bo już nie pierwszy raz będę łapała stopa bo może do godziny 15:55 lub 16:09 gdzie to mam ostatni pociąg do domu to sobie poradzę bo może wcześnie skończą to policjantka powiadomiła mnie,że rozprawa będzie trwała godzinę lub półtorej…No tak.Zapytała się mnie po raz kolejny o mozliwośc a ja powiedziałąm jej,że za ch*ja nie podaję nigdy w życiu z głównego bo jeżeli sąd najwyższy chce coś dla mnie zrobic to niech usunie tych SOK-istów,któzy to w 2004 roku na głównym wzięli mnie za dziewczynke,która uciekła z domu i jak są tacy mąrzy to nich ich zatkają.
Po podpisaniu tego pisma weszłam dalej do małej sali,w któej miałąm podpisac a raczej musiałam swojen oskarżenia przeciwko mnie i zeznania świadków na to co było w sądzie przeciwko mnie podczas procesu.Z początku powiedziałam policjantce,że wiem dokładnie kto co i jak o mnie mówił i znam swoje zarzuty i nikt mi nie wmówi czegos czego nie mówiłam bo nie jestem Anią z Zielonego Wzgórza,która przyznała się nie do swojej winy podczas kiedy Maryla oskarżyła ją o kradzież broszki a Ania przyznała się pod naciskiem nie do swojej winy.Mi nie idzie czegoś wmówic czego nie zrobiłam i znam swoje zarzuty w pełni ale niestety-ludzie robią ze mnie dziewczynke z problemami,która na pewno ma problemy rodzinne i tak dalej i nawet twierdzą,że ja to nie ja i,że nie mam na imię Florianna tylko inaczej i ciągle tylko mi wmawiają coś czego nie zrobiłam tak więc ja wiem gdzie zawiniłam.Mam swoją osobowośc, której nigdy w życiu bym nie zmieniła i wiem,że w życiu mi się uda to czego chcę.Podobnie było z Kopernikiem,którego przecież sądzono za samo to,że dowiódł,że Ziemia jest okrągła a nie,że podtrzymują ja słonie na trąbach i każdego uczonego sądzą tak jak mnie…
Policjantka zostawiła mnie na chwilę samą abym mogła przeczytac sobie zeznania świadków,oskarżenia oraz obronę tak więc czytałam więcej swoich zeznań spisanych na papierze niz zdania oskarżycieli czy zeznania świadków.Jednym ze świadków,którzy zeznawali na moją korzyśc była ANTI,moja koleżanka oraz Magda I.,także była po mojej stronie.Neutralnie zeznała wobec mnie Basia i to ona najwięcej się wypowiedziała o moim procesie podczas składania zeznań.Nie wymienię już tego co podali moi oskarżyciele.Za dużo by było i znów bym coś źle napisała.
Podpisałam każde oskarżenie oraz moje zeznania co do tej sprawy.Wiedziałam wszystko co i jak jeszcze zanim to przeczytałam.W końcu znam dobrze sama siebie.
Czytając to wszystko wiedziałam już,że jestem jaka jestem i jestem SOCJOTECHNIKA.
Niby,ze to ja na tym obrazku podczas czytania zarzutów,ok???Czytam każdy zarzut i obronę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz