środa, 2 lutego 2011

Wypalenie…

Daty 1 lutego 2011 roku o godzinie 6 rano obudził mnie nastawiony na godzine 6 budzik.Nie chciało mi sie wstawac,gdyż przecież po godzinie 4 a jeśli nie do 5 męczyłam sie z zaśnięciem przewracając się z boku na bok.Chciałam sobie przestawic budzik na godzine 6:15,czyli,że wstałabym za te 15 minut,ale nie mogłam.Nie mogłam z racji tego,że czułam,że jeżeli jeszcze przedłużę drzemkę o te 15 minut to i tak juz tak szybko się nie wygrzebię i będzie mi jeszcze trudniej wstanąc.
Wygrzebując się z ociężałymi powiekami od snu ale z wielką siłą i motywacją wkraczając w nowy dzień,gdyż zaledwie dwie godziny wcześniej był mój najukochańszy utwór Techno,LOOPO INC-Cold Mountain,wstałam z łóżka i poszłam do kuchni by napic się kawy.Kawa niestety nie wyrwała mnie z senności,dlatego w kuchni spędziłam aż 7 minut.Była godzina 6:07 zanim z kuchni wróciłam do pokoju i podeszłam do komputera aby sprawdzic maila oraz włączyc sobie utwór Techno na poprawę humoru oraz wyrwanie z senności.Musiałam wstac i nie mogłam sobie pozwolic na te 15 minut dłużej leżenia bo gdybym leżała dalej to nie zdążyłabym się wygrzebac oraz na autobus albo ewentualnie na samochód pocztowy pana Janusz’a-znajomego,który wozi mnie już od pewnego czasu autem,które rozwozi pocztę polską.Akurat dzień wcześniej,czyli daty 31 stycznia 2011 jakos tak sie złozyło,że albo za późno wyszłam i juz nie zdązyłam na to aby sie załapac jego autem na jazdę do Wrocławia z Twardogóry albo znowu przewoził jakieś pieniądze i nie mógł mnie zabrac bo jechał z konwojentem lub też nie zdązył wrócic jeszcze z Grecji,w której był na weekend.
Tak więc sprawdzając maila na mojej poczcie na o2.pl,na którym to przeważnie ostanio siedzę,odczytywałam wiadomości a wśród nich było powiadomienie z portalu Facebook,które informowało mnie o tym,że ktoś zaprosił mnie do znajomych.Mail wyglądał w temacie tak jak zawsze gdy ktoś mnie zaprasza do siebie:”Will twierdzi,że Ciebie zna”.No to weszłam na swoje konto na portalu Facebook i zaakceptowałam zaproszenie do znajomych od Will Vandom.Mam na Facebook’u bardzo dużo znajomych-bo aż 700 jak na razie i wśród nich są nie tylko znajomi z reala ale także postacie fikcyjne,którym ktoś zakłada konta czyli na przykład moje ulubione postacie czyli Will Vandom z witch czy Bloom z Winx Club,więc i tą kolejną Will zaakceptowałam do znajomych.Ale wśród nich-moich znajomych z Facebook’a są też wśród moich znajomych…osoby zaginione lub osoby NN,które nie wiadomo kim były oraz kim są.Przeważnie pochodzą one z terenów Stanów Zjednoczonych i tam zwykle dostają imię John Doe w przypadku mężczyzn lub Jane Doe w przypadku kobiet.Kimkolwiek te osoby były-na pewno za żywota miały jakiś znajomych,jakies dane osobowe lub coś co pozwalało im się z samym sobą zidentyfikowac,jednak niestety-zmarli nie potrafia mówic przez co chociaż jako ludzie znalezioeni na terenach USA otrzymują nazwę John lub Jane Doe,gdyż jest to odpowiednik czegoś w rodzaju naszego Jana Kowalskiego.
Zaraz po tym jak sprawdzałam mojego maila na o2.pl oraz moje konto na Facebook’u to włączyłam sobie mój najukochańszy utwór Techno Above&Beyond-On a good day,który miał mnie pobudzic do życia.Słuchałam tego utworu,w dniu 21 grudnia 2009 roku-w dniu mojego ostatecznego procesu…Tak.Tak też ten utwór zrobił.Pomógł mi bardzo.Tak-siedziałam sobie tak więc oto na tapczanie w moim domu,daty 1 lutego 2011 roku,rok i ponad miesiac od daty zakończenia mojego procesu i powiedziałam sama do siebie słuchając tego utworu o godzinie 6:14,która teraz była:
„Tak-zapamiętałam sobie tę godzinę:9:18″.
O co sie rozchodziło w tym wszystkim z tą 9:18???Otóż tak-w dzień mojego procesu,o czym gdy tylko przyjdzie odpowiedni czas a ja będę gotowa by sie otworzyc to tu to wszystko na tym oto blogu opiszę to powiem Wam jedno-daty 21 grudnia 2009 roku,w dzień mojego procesu,ostatecznego procesu siedziałam tak samo na tym samym tapczanie w moim domu i na komputerze patrząc na zdjęcie DJ’a ROTTWAG’a z młodości,na które teraz daty 1 lutego 2011 tez patrzyłam specjalnie po to aby pobudzic się aby w końcu móc zacząc pisac blogi,tak wiec i oto patrzyłam na jego zdjęcie i słuchałam utworu Above&Beyond-On a good day,gdzie to akurat występują słowa:”Never see the sun shines brighter…And it feels like me-on a good day!!!”to gdy daty 21 grudnia 2009 roku właśnie słyszałam te słowa w tym utworze to nagle o godzinie 9:18 przez okno pokoju gdzie siedziałam na szybę od mojej szafki z ciuchami,na której mam powieszone okładki z wydań Quizów z WITCH,które kupiłam sobie w marcu 2007 roku,gdy to burzono mój komin to akurat na te szybki od mojej szafki,gdzie to powkładane sa te okłądki i te szybki mieszczą się na przeciwko okna to właśnie przez to okno o godzinie 9:18 tak zaświeciło akurat słońce a to był wóczas 21 grudnia 2009 i było pełno śniegu bo był to środek zimy to wtedy akurat zaświeciło w ten sposób słońce i w tym utworze akurat padały te słowa:”Never see the sun shines brighter…”,że rzeczywiście jestem w stanie uwierzyc w jakiś cud.To dało mi do myslenia i do końca życia tego nie zapomnę.To nie był cud,tylko przypadek losowy.Przypadek losowy jak to ma sie na statystyce na temat przypadkowości czy w grach losowych typu LOTTO,gdzie to zwykłemu Janowi Kowalskiemu trafiło się przez przypadek 6 takich samych cyferek jak w losowaniu i przez to nagle stał się milionerem.Podobnie i sprawa miewała się z tymi promieniami słonecznymi w dzień mojego procesu,które padały prosto na te szybki,gzie sa okłądki Quizów z WITCH i to dawało taki efekt,że „Never see the sun shines brighter…”a szczególnie,że słuchałam wówczas tego utworu,gdzie występują takie słowa…
Utworu.Ostatnimi czasu to nawet i muzyka Techno mi nie pomagała.Nic mi nie pomagało w pisaniu bloga i w odzyskaniu natchnienia…
Zapamiętałam sobie tę godzine 9:18.Już wtedy mówiłam sobie w dzień mojego procesu-”ZAPAMIĘTAJ SOBIE TĘ GODZINĘ-9:18!!!”.I zapamiętałam.I nie zapomnę.Wszystko cokolwiek piszę i mówię-płynie prosto ze mnie…Tak wiec daty 1 lutego 2011 roku,równy rok po tym jak to straciłam 6 moich blogów,ponieważ wystarczyło tylko to,że do któregoś z nich ponad 2 miesiące sie nie logowałam i już po wszystkim to siedząc na tapczanie i słuchając tego utworu Techno już coraz bardziej się rozbudziłam i nie chciało mi się już spac.Była godzina nadal 6:14 rano więc za oknem było jeszcze ciemno i nie miałam na co liczyc,że i tym razem padnie słońce tak samo ale niestety-już nigdy nawet będąc o tej godzinie-9:18 lub przybliżonej w domu a nie w pracy i przy podobnej pogodzie to nie widziałam już nigdy więcej tego samego efektu a i tym bardziej na pewno nie teraz o godzinie 6:14 bym czegoś podobnego nie zobaczyła…Ale za to wzięło mnie na wspomnienia…
Gdzie się podziałaś Socjotechnika???Gdzie jesteś???Pewnie nie jednokrotnie czytelnicy moich blogów zadawali sobie to pytanie.Czemu nie piszę i tym podobne.Jednak gdyby ktos czytał uważnie wszystkie moje blogi to domyslił by się o co się rozchodzi…
Jeszcze tego samego dnia-1 lutego weszłam sama na swój blog:

http://kouichi.blog.onet.pl

Weszłam po to aby przeczytac sama swoje notki a szczególnie te ostatnie i aby ocenic co się we mnie zmieniło i co jest przyczyną mojej wewnętrznej blokady i czemu nie pisze już blogów tak często a jak coś napisac próbuję to niestety-nie wychodzi mi już jak kiedyś…
Czytając swój własny blog zatrzymałam się bliżej przy poście:
                              TU CZYTAJ
Czytając swój włąsny post,sprzed ponad roku aż nie mogłam się nadziwic samej sobie…Pisałam tak płynnie.A teraz to co???Teraz moje notki są wymoszone.Kiedyś wszystko cokolwiek pisałam-płynęło prosto ze mnie a teraz???Szkoda słów.
„Gdzie się podziałaś-Socjotechnika???”-zadawałam sobie samej te pytanie w myslach.No gdzie???!!!Teraz to we mnie dusze w sobie natchnienie i boję sie powtórki z procesu!!!
Gdy tak czytałam swoje włąsne posty to zauważyłam jak z jednego posta płynnie przeskakiwało sie na drugi i nawet nie wiedziało sie,że czyta się już wstęp do nastepnego.a teraz???Co ze mna się stało???Stałam sie zduszoną osobą,która nie potrafi wyrażac siebie i nic napisac.Gdzie się podziałam tamta ja???!!!Dopóki nie miałam procesu to wszystko było ze mna ok i jeszcze trochę po procesie potrafiłam wszystko opisywac ale niestety-już po woli zaczynałam siebie blokowac.Dlaczego???
           W tym poście znalazłam odpowiedź.
Gdy tak czytałam i analizowałam sama swój styl pisania sprzed roku to czytałam wyrywkowo.Moją uwagę przykuły najpierw moje własne słowa:
„Dawno nie pisałam na bierząco wydarzeń z mojego życia.Jednak nie zapomniałam o tym co to znaczy…(…)”
Tak.To prawda.Ale co się dzieje ze mną teraz???Nie opisuję nawet przeszłości a co dopiero teraźniejszości.Teraz dusiłam w sobie natchnienie i każdą mysl związaną z blogami i o tym aby cokolwiek tam napisac.Czemu ja tak bardzo boje się procesu i wyrażania siebie???!!!Bardzo to przeżyłam.I dla mnie opisywanie procesu jest jak przeżywanie tego na nowo…Czy kiedykolwiek będę w stanie móc pisac???Jak dawniej???…Czytając dalej swego własnego bloga,znów moją uwagę przykuły słowa:
„Ogółem ostatnio od czasu mojego procesu czułam sie ograniczona umysłowo oraz wypalona.Ciągle tylko zakazy i nakazy a za łamanie prawa czy ubliżanie komuś dostaje sie karę grzywny.Moje blogi,na których mogłam swobodnie pisac zostały prześwietlone i przeczytane przez prokuraturę,która prowadziła moją sprawę,tak więc od tamtej pory,gdy podpisałam ugodę na papierku zobowiązałam się do przeprosin wobec osób,którym ubliżałam.Ta więc od czasu mojego procesu nie mogłam się czuc wolna a moją wolnosc utemperowała władza sądownicza.Od tamtej pory bałam się pisac na jakimkolwiek z moich blogów z obawy przed ponownym procesem.(…)”
I tu znalazłam odpowedź sama na swoje pytanie o to co się ze mną działo przez ten rok.Boję się do dziś.To zostaje w człowieku.Na to nie pomoże nic.Nie pomoże przełamanie strachu,gdyż niestety-to zostaje w człowieku i będzie w nim rosło.I tu macie wszyscy odpowiedź co do tego jak musiałam się czuc i jak czuję sie niemal do dziś!!!Co prawda juz w październiku 2010 roku przełamałam swój strach i zaczęłam pisac znowu po 2 latach mojej nieobecności na corny.blog.onet.pl po niemiecku ale niestety-potem strach okazał się byc silniejszy!!!Dlaczego???Ponieważ ludzie z systemu prawniczego robili ze mnie biedne dziecko,które samo życ nie może i nie liczyli sie z moim zdaniem tlyko robili ze mnie małą dziewczynkę,które potrzeba miłości!!!Miłości…Miłości…
Miłości to ku*wa WY sami -głupi prawnicy i ludzie zkolektywizowani potrzebujecie,gdyż za miłośc dalibyście się poćwiartowac ale to,że ktoś nie chce życ tak samo jak WY nie oznacza,że jest chory na umyśle!!!
Czytając dalej swojego bloga-naprawdę było mi smutno,że dałam sie zdusic i,że żyję w strachu.Moją uwage dalej przykuło to,że przecież jestem Biologia.Jestem przecież Biologia Socjologia Technowska i czytając sama swojego bloga,którego przeciez to jeszcze rok temu pisałam to przecież to wszystko co pisałam to płynęło ze mnie szczerze i ma dalej płynąc!!!
Dalej moją uwagę przykuły moje własne słowa jakie tam pisałam dotyczące tego jak to na portalu papilot.pl pisało jak to facet psa zabił ciągnąc go za swoim autem bo go do niego przywiązał i taki facet dostaje za ten czyn bardzo niską karę.Z początku myslałam sobie,że chodziło o tego faceta co zabił psa i dostał za to tylko 200 zł grzywny ale potem przypomniałam sobie ten artykuł z portalu papilot.pl oraz przeczytałam komentarz mojej bloggowej koleżanki-Girl Love,która napisała,że to za mała kara dla tego faceta co skrzywdził tak tego biednego psa…
Takie niestety jest polskie prawo karne…Komuś za blogi wlepia się 600 zł grzywny a komu innemu za zabicie psa tylko nędzne 200 zł.Do czego to jest podobne???!!!
Właśnie przez to prawo nie mogłam pisac blogów i boje sie do dziś…Gdzie podziałam się dawna ja???
Gdy czytałam tak sobie mojego własnego bloga,na którym przeciez jeszcze rok temu swobodnie pisałam i w miare starałam sobie z tym radzic bo przeciez przeddzień mojego procesu-daty 20 grudnia 2009 roku,starałam się opisywac jeszcze na kouichi.blog.onet.pl o tym jak to w kwietniu 2009 przeprowadzałam badanie focusowe.A teraz co się ze mną stało???
Czytając dalej mojego włąsnego bloga natrafiłam tam na notki o Tanji-mojej ówczesnej nadodrzańskiej przyjaciółce,z którą juz dzis poza przesyłaniem jej e-kartek nie mam żadnego kontaktu.Moją uwagę przykuło to,że przeciez Tanja ma już w tym roku 19 lat a jak miała swoją 18-tkę to mnie nawet na nią nie zaprosiła i taka mi z niej przyjaciółka… Przyjaciółka…Przyjaciółka…Myślałam sobie o tym jak to przecież ja nie aż tak całkiem dawno znalazłam jej numer telefonu w książce telefonicznej ale i tak do niej nie zadzwonię.Pamiętam jak parę dni przed moim procesem podała mi swój numer telefonu jednak po co mi on był jak i tak ona na mój proces nie przyszła???!!!
Czytając tak swojego bloga postanowiłam po raz kolejny wejśc jak codzień na portal papilot.pl by sprawdzic czy już pojawiły się jakies nowie wieści bo jak weszłam na ten portal jeszcze tego samego dnia tyle,że po godzinie 3 w nocy to jeszcze nie było żadnych newsów poza notkami z dnia poprzedniego,gdzie to pieknie portal ten informował mnie jak to 15-letnia Małgosia z Ostrołęki omal nie zagłodziła sie na śmierc i waży tylko 40 kg przy wzroście 168 cm oraz jak to pewna matka z USA zabiła dwoje nastoletnich swoich dzieci bo pyskowały i zaczynały miec własne zdanie.Czyli w sumie nic nowego poza tym co wczoraj było napisane.Teraz myślałam,że jeżeli dochodziła 6:30 to będzie coś nowego napisane,jednak niestety na papilot.pl nie pojawił się żaden news.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz