Dziś równe 6 lat temu miałam iść i kwestować na Placu Grunwaldzkim. Jednak tej daty postanowiłam iść do moich przyjaciół-NN-ów z cmentarza Kiełczowskiego. Gdy mój były syn-Rider dowiedział się o tym,że nie kwestuję to strasznie się na mnie wydzierał... Nie wiedziałam wtedy jeszcze,że to moje ostatnie tygodnie, dni, chwile... Przed tym okropnym 9-tym kwietnia.
9.04,2015 roku zawalił mi się świat i nigdy nic już nie będzie jak dawniej. Człowiek myślał sobie,że wyrok jest daleko lub,że się uda coś przedawnić. Ale niestety-wymiar sprawiedliwości nigdy nie śpi. Nie spał i tym razem gdy to daty 9.04.2015 wykonano na mnie wyrok. Pół roku i 11 dni straconego życia. Pół roku i 11 dni wyjęte z życiorysu...
Do dziś śni mi się moja przeszłość. Dziś na przykład śniło mi się,że miałam nie zdać a bałam się rozdzielenia z grupą z którą uczęszczałam na studia. Grupą, której nigdy nie chciałam znać. Dosyć częśto mi się to śni. Rozważam powrót na moje pozostałe blogi,które to stoją albo bez notek albo stoją z notkami sprzed kilku/kilkunastu lat...
Chcę pokazać jak potoczyły się moje losy,co jest ze mną dziś. Pan Janusz nie odzywa się do mnie po dzis dzień i prawdopodobnie nigdy już się do mnie nie odezwie. Są osoby,które przez ZK o mnie zapomniały czy po prostu do mnie się nie przyznają... To ciężkie czasy dla mnie nastały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz