Nikt mnie bardziej nie wkurza niż moja własna matka!!! Nie dość, że nie dała mi w spokoju odejść jak chciałam odejść z tego świata daty 15 czerwca 2011 roku to na dodatek ona przytaczała mi przykłady jak to "straciła syna" 16 czerwca w 1984 roku!!! "Boję się, że ona mi umrze..."-pyerdoliua moja matka jak ja chciałam skończyć ze sobą podczas mojej pierwszej próby. Moja matka m chopla na moim punkcie, ponieważ ona co trochę to roniła czy traciła jakieś dzieci. Całe moje życie muszę o tym wysłuchiwać jak to ona "miała macochę", która bardzo źle ją traktowała oraz jakie to ona miała ciężkie życie!!!
A moje jest lekkie życie niby??? to ona złąmała mi nos daty 15 sierpnia 2004 roku po tym jak oznajmiłam jej, że nigdy nie doczeka się wnuków, które już tylko mieć chciała jak tylko otrzymałam od losu pierwszą w życiu miesiączkę!!! To ona by chciała abym miała jakiegoś jajczybułkę-dlatego ja kocham własnego brata bo miłość do własnego rodzeństwa jest zakazana!!! To moja matka miała względem mnie wymogi, że mam się "wykształcić" jak i chciała abym nawet miała wszystkie dziury załatane w zębach bo ona jak miała już 14-ście lat to dwóch jedynek nie miała jak i nikt o nią się nie martwił!!!
"Mama martwi się o Ciebie..."-tak mi powtarzano kiedy to żaliłam się, że po raz kolejny moja rypana matka chciałaby aby wszystko było po jej myśli!!! Nawet jak zdrowie nie domaga to mojej matce już włącza się tryb alarmowy. Gdy zaczęły pojawiać mi się w trakcie menopauzy plamienia to moja matka to jeszcze komentowała jak na przykład, że ta krew to "ale rzeźnia" jak przeradzało się to plamienie w krwawienie!!! Jak tylko mi się coś dzieje ta od razu sobie myśli-że mnie straci ale prawda jest tylko jedna-ja nie jestem rypana Maron Kusakabe aby płakać z powodu rypanych rodziców. Moja matka mnie już dawno temu "straciła". Mentalnie jak i emocjonalnie.
Uczę się niby jakiś tam zagadnień z pedagogiki jakie to dziecko ma potrzeby ale mi nigdy nie potrzeba było miłości ani uwagi. "Baza na drzewie"??? "Zabawa w błocie???"-prędzej u mnie występowało coś takiego jak "Zabezpieczenie się przed mężczyznami" bo jak tylko sprzeciwię się matce lub oddalę się za mocno od niej to "zatkają mnie na 9 miesięcy"... Moja matka rodziła mnie bardzo późno. Przez to zawsze byłam "ta inna" lub "ta dojrzalsza" od rówieśników... Kiedy inne dziewczęta mogły spokojnie się bawić lalkami ja byłam wyśmiewana z powodu tego, że chciałam się bawić lalkami i nawet rypana pani pedagog z mojej podstawówki życzyła mi "abym sobie znalazła chłopaka" bo cytuję "11-letnie juz do kina chodzą"...
Nikt mnie nigdy nie rozumiał jak i nikt nigdy nie życzył mi dobrze. Moje relacje międzyludzkie opierają się głównie na zasadzie nie wzajemnego zaufania ale kto tym razem mnie w doopę kopnie... Może gdybym nie dorosła tak szybko dziś może sama byłabym matką lub partnerką ale ja nigdy dla siebie takiego życia nie pragnęłam szczerze powiedziawszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz