czwartek, 7 listopada 2024

Wyrośnięte dziecko

 Niedawno mijało równe 15 lat od czasu gdy to daty 3 listopada 2009 rozpoczął się mój proces z WSZIF-em. Wówczas nikt nie traktował mnie poważnie tylko ludzie myśleli sobie,że jestem jakimś wyrośniętym dzieckiem-o taką Chibiusą jaka to łka o miłość. Lata mijają a czas nie stoi w miejscu. Może i czas zatarł już niektóre informacje w strefie czasu ale nie zatarł ich w mojej głowie... Wyrośniętym dzieckiem pozostałam i nadal nim dla niektórych jestem...


Ale to ludzie sami nie wiedzą czego chcą i kładli mi na usta swoje błędne interpretacje mego życia czy moich wyborów. Ja jestem sobą i nikogo nie udaję a co za tym idzie po co jest udawać kogoś kim się nie jestem skoro ludzie i tak wiedzą "swoje" przez pryzmat swoich doświadczeń ale nie rozumieją wyborów danej osoby jak to nie rozumiano mnie. Ludzie zawsze pragną i chcą kogoś nawracać po swojemu i na swoją lub na bożą drogę ale ja się nie dam zkolektywizować jak i wbić jak gwoździa jaki ostaje!!! Minęło tyle już lat od czasu tego procesu ale ja pamiętam go jakby był wszechobecny i jakby ci ludzie nie spali jacy stoją za tym...

Może i nie jestem już piękna-czas zweryfikował,że będąc już po 50-tce kobieta piękną być nie może bez chirurgii plastycznej ale mam piękną duszę o jaką dbam. Dziś już z wyglądu mnie do dziecka na szczęście nie przyrówna ale charakterem tak. Jestem młoda duchem ale moją młodość odebrały mi procesy czy inne zmagania się jak i walka z WSZIF-em a co gorsza moi starzy są dumni z tego,że ja owy WSZIF mimo procesu ukończyłam!!! Przeszłość boli najbardziej jak i daje mi znać,że nigdy nie zbuduję swej kariery na tym durnym WSZIF-ie. Dla nich zawsze byłam tym przysłowiowym wyrośniętym dzieckiem" jakiego wyborów i nikt go nie rozumiał...

To tak jakby Kosmitę zesłać na Ziemię a co za tym idzie na tej Ziemi Kosmita by zaczął mówic w swoim języku i przedstawiać swoją kosmiczną kulturę ale nikt z Ziemian by go nie rozumiał i jeszcze próbowano by go "uspołecznić na siłę". Dlatego ja nie popieram TUS-ów ani innych umiejętności pro społecznych jakie są wmontowywane w człowieka jak dokręcanie śrubek jak u robota... Nic na siłę i ja nie znoszę ileż to razy próbowano mnie wcisnąc w kolektywę społeczeństwa jakie nie dośc,żę nie  było otwarte to na dodatek chciało bym się w nim kisiła!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz